niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział XXVIII / 28

Chłopak niesamowicie się cieszył. Cieszył się, bo w końcu mu przebaczyła i cieszył się, bo ona była szczęśliwa. Ta chwila mogła trwać wiecznie, ale usłyszeli dziwny dźwięk. Jakby ktoś wydmuchiwał nos w chusteczkę. Wymownie spojrzeli na siebie.
-Wyjdźcie już!
Zza krzaków wyłoniła się brunetka, a tuż za nią szatynka.  Camila spojrzała na obie karcącym wzrokiem.
-Ty powinnaś nam dziękować, a nie fochy strzelać!- zaśmiała się Alex.
-Dziękuję wam.
-A gdzie entuzjazm?
-Dziękuję wam!
-No od razu lepiej… Fran jest miękka jak masło! Przy takim czymś się popłakała- zaśmiała się.
-Bo to było wzruszające!
Tym razem wszyscy prócz Włoszki się śmiali. Jednak po chwili i ona do nich dołączyła.
*Tydzień później*
Dwie dziewczyny siedziały w pokoju Camili. Czekały na swoich przyjaciół, którzy jednak nie raczyli się zjawić. To uczucie, zwane miłością, które przepełniało ich w najmniejszym milimetrze sprawiało, że nie widzieli świata poza sobą.
-Czekamy na nich?
-Jeszcze chwilę.
Fran i Alex czekały jeszcze kilka minut, aż w końcu rudowłosa weszła do pokoju z przepraszającą miną.
-Ile można czekać?!
-Przepraszam, ale zagapiliśmy się- Camila oblała się rumieńcem.
-Nie pierwszy raz. Gdzie Maxi?
-Zaraz przyjdzie… To co zaczynamy kończenie twojej piosenki, Fran?
-Zrobiłyśmy to pół godziny temu- powiedziała ze sztucznym uśmiechem Alex.
-Ile razy mam was przepraszać?
Dziewczyny nie zdążyły odpowiedzieć, gdyż usłyszały pukanie do okna. Pukał nie kto inny jak ich przyjaciel, chłopak Cami- Maxi. Siedział jak tydzień temu na jednej z gałęzi pobliskiego drzewa. Alejandra nie miała zamiaru mu otworzyć jedynie pomachała do niego jakby nie wiedziała o co mu chodzi. Po chwili Francesca zrobiła to samo. Jedynie Camila postanowiła otworzyć swojemu ukochanemu.
-Miałeś szczęście, że była tu Cami. Inaczej byśmy ci nie otworzyły!
Lecz chłopak jej nie słuchał. Mimo tego, że spędził ze swoją dziewczyną cały dzień ciągle było mu mało. Chciał być z nią przez cały czas, w dzień i w nocy, o każdej porze dnia. Wpatrywał się w nią jak w obrazek.
Fran i Alex tylko westchnęły.
-To zaczynamy?- spytała Włoszka.
-Tak, ale ty nawijasz- pokazała jej język.
-No dobra- powiedziała z uśmiechem.
-Hej! Tu Lodo i Alex. Są z nami nasi przyjaciele, ale niestety są… jakby to powiedzieć… są myślami daleko stąd. Nie wiecie jaki my tu mamy horror. Nagrały byśmy to wcześniej, ale niestety ktoś musiał się spóźnić, a mówiąc ktoś mam na myśli ich! I jak się skończyło, że my nagrywamy.
-Tiak, to co się u nas dzieje jest żywcem wzięte z Romea i Julii, więc dzisiejsza piosenka jest w sam raz do sytuacji. -Będzie po angielsku, a co?! Piosenka Taylor Swift.





-Mamy nadzieję, że wam się podobało. Na następny raz postaramy się być w pełnym składzie i mieć własne piosenki.

___________________________
Takie krótkie, bo weny nie mam :(
Mam nadzieję, że wam się podobało :D
Podoba wam się nowy wygląd bloga? Czy może woleliście stary?
Dać wam więcej czasu na konkurs?
I ostatnia rzecz:
WESOŁYCH ŚWIĄT I SMACZNEJ CHOINKI! :D


4 komentarze:

  1. Cudoooooo
    Masz wene napawde
    OneShot posaram się napisać
    Czeka na next
    Pozdrawiam
    Werka

    OdpowiedzUsuń
  2. Supcio. Gdzie to brak weny. Cudowne. Czekam na nexta. Justyna. Komentuje z anonima.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział.
    Ten wystrój bloga jest fajniejszy.
    Nawzajem Wesołych Świąt i szczęśliwego nowego roku ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Supeer!! ♥ Tobie też życzę wesołych świąt!! :* Miałaś się pochwalić co ty dostałaś, więc czekam. ^.^
    3maj się :D Pati :**

    OdpowiedzUsuń