sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział 14 / XIV cz.1

4 komentarze:
*Camila*
Wróciłam z Fran do domu. Czułam się tak szczęśliwa, że miałam ochotę biegać po całym domu, ale nie chciałam, żeby mój kuzyn zaczął mnie wyśmiewać. 
-Fran, a właściwie to czy  nie miałaś pomóc Luce?
-No tak, ale gdy dobiegłam do Resto już wszystko zrobił- zaczęłyśmy się śmiać. Weszłyśmy do mojego pokoju i zobaczyłam coś czego zupełnie się nie spodziewałam- Alex spała na moim łóżku. Pokazałam przyjaciółce żeby była cicho. Usiadłyśmy na fotelach. Siedziałyśmy w ciszy, nic nie robiłyśmy. W końcu wzięłyśmy pierwsze lepsze książki i zaczęłyśmy czytać. Nagle usłyszałam huk- książka spadła z pułki. Alex momentalnie zerwała się na równe nogi i chwyciła poduszkę.
-Alex! Obudziłaś się.
-Tak- powiedziała przecierając oczy. -A co tak huknęło?  
-Książka. Czemu spałaś?- zapytałam. Moja kuzynka westchnęła.
-Długi dzień, Maxi, byłam zmęczona, Maxi, Maxi i Maxi. Czy wspominałam o Maxim?
-Coś tam ci się wypsnęło.
-Acha- powiedziała ziewając, a po chwili się przeciągaęła.
- Dziewczyny, mogę coś zrobić?- spytałam się.- I się nie obrazicie? 
-Śmiało- powiedziały. Zaczęłam biegać po całym pokoju jak małe dziecko, albo jak jakaś wariatka. Byłam bardzo szczęśliwa. 
-Cami, Cami rozumiem, że jesteś szczęśliwa, ale bez przesady!- krzyczała moja kuzynka. Jakimś cudem się opanowałam. Usiadłam na przeciwko mojej kuzynki, a zaraz po mnie zrobiła to Fran.
-Co ci Maxi robił?- zapytała Alex Włoszka. 
-Oj nawet mi nie przypominaj.
-No powiedz. 
-No dobra, ale zacznę od początku.

*Narrator*  
 Alex opowiedziała wszystko do momentu gdy jest to opisaFrne w opowiadaniu. 
-Ale jeszcze nie powiedziałaś czemu cie tak zdenerwował- dopytywała się Fran.
-No tak. Teraz popatrzymy w tamtą stronę i udamy, że widzimy tam obraz tergo co działo się po tym co przed chwilą powiedziałam. Ja będę i tak opowiadać, ale to tak dla efektu- dziewczyny zaczęły się śmiać, ale pomimo tego spojrzały na ścianę.

*Alex*
Zaczęłam opowiadać, a dziewczyny zaczęły uważnie słuchać:
-No więc to było tak. Powiedziałam, że mam plan. Przez cały czas Maxi dramatyzował. Ciągle mówił coś typu "Ale ja nie dam rady!". Po jakimś czasie po każdym tego typu zdaniu biłam go poduszką. Zrobiliśmy wiele prób, wyglądały tak: Maxi udawał, że rozmawia z tobą, ja pokazywałam mu kartki na których było napisane np. "Cześć Cami". Na co trzeciej próbie chłopak się załamywał i krzyczał, że nie da rady. W końcu zaczęłam go tak bić poduszką, że zaniepokojony Rafa i pytał się co się dzieje na co ja mu krzyknęłam, ciągle bijąc go poduszką, że Maxi to tchórz. Rafa się spytał dlaczego, ja mu odpowiedziałam, że boi się zaprosić dziewczynę na randkę. Na co on powiedział chyba "stary, wstydziłbyś się", potem Maxi rzucił w niego poduszką a on sobie poszedł. No to spytałam się Maxiego, czy jest gotowy, on na to krzyknął, że nie. Ja już nie wytrzymałam, wybrałam twój numer, podałam mu słuchawkę i zaczęłam mu pokazywać te kartki, ale on i tak połowę przekręcił- zakończyłam moje opowiadanie i westchnęłam. A dziewczyny zaczęły się śmiać.
- Fran zostaniesz u nas na noc?- zapytała Cami.
-Pewnie! Wybierzemy strój na twoją randkę!
-Będzie super!- krzyknęłam.
-No! Cami najpierw ty powiedz w co chciałabyś się ubrać- zwróciła się do Cami Fran. Moja kuzynka podeszła do szafy. Wyjęła chyba wszystkie ciuchy z szafy, aż w końcu skompletowała to.
-I co wy na to?- zapytała.
-Łał to jest świetne- powiedziała Fran.
-A ty co sądzisz Alex?
-Cami, nie wiem czy zauważyłaś, ale nadal ciutkę kulejesz, a ty chcesz te buty zakładać- pokazałam na niebieskie szpilki.-Mogę teraz ja zrobić jakiś zestaw?
-Pewnie!
Przerzuciłam wszystkie ubrania na drugą stronę pokoju. W końcu znalazłam to, tylko, że się rozpędziłam i od razu dopasowałam makijaż.
 -Co o tym sądzicie?
-To jest przepiękne!- powiedziały obie, czułam, że mam rumieńce na twarzy.
-Dziękuję Alex na pewno pójdę w tym!- powiedziała moja kuzynka. Resztę nocowania spędziłyśmy na gadaniu, plotkowaniu i przeróżnych zabawach.

__________________________________________
Uparłam się, że dodam dzisiaj i o to macie, ale nie dałam rady napisać całego rozdziału :(
Jutro będzie długa druga część.
A tak wracając do rzeczywistości: SZKOŁA !!!! ;( ;( ;( ;( ;( = BRUTALNA RZECZYWISTOŚĆ
Zauważyłam, że na niektórych blogach pojawia się zakładka "Rozmowa z postacią". Zastanawiam się czy też taką dodać... Piszcie wasze opinie w komentarzach :**   
  

czwartek, 29 sierpnia 2013

Uwaga, uwaga!

1 komentarz:
Uwaga, uwaga!
Ogłaszam przed wszystkimi tu obecnymi, iż... Nie no ja nie dam tak rady xD
Od początku. Dzisiaj prawdopodobnie nie będzie rozdziału, jeszcze nie wiem. Jutro prawdopodobnie też. Ale mam na to wszystko wytłumaczenie! Spędziłam dzisiaj cały dzień z przyjaciółką, możliwe, że przyjdzie do mnie inna przyjaciółka na nocowanie (jeszcze nie wiem). A jutro idę z tą pierwszą przyjaciółką poszlajać się po sklepach, co może trochę zająć, a potem idę na urodziny do mojej cioci. Ale jeśli przez te dwa dni nie pojawią się rozdziały, to albo w sobotę pojawi się jeden dłuugi, albo pojawią się trzy normalnie.
Buziaki :***



* Moja ulubiona piosenka ♥.♥ Mogę jej słuchać cały dzień*

Edit: dobijemy dzisaj do 3 tys. wejść? No ja myślę :D

środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 13 / XIII

4 komentarze:
*Maxi*
To co Alex mi powiedziała dało mi do myślenia. Teraz jestem już pewny, że Camila mi się podoba. Tylko co z tego skoro ja pewnie jej się nie podobam.
-Dobrze, że do tego doszedłeś. Ale nie mówisz tak bo chcesz żebym dała ci spokój?
-Może...
-Ej!- krzyknęła. Wzięła jedną z poduszek i zaczęła mnie nią bić.
-Nie, nie no coś ty żartowałem- ciągle nie przestawała.-ŻARTOWAŁEM!- przestała. -Naprawdę lubię Cami, ale co z tego skoro ona pewnie widzi w nas tylko przyjaciół.- powiedziałem, a ona zaczęła coś mówić po polsku:
-Czy wszyscy chłopacy są tacy tępi?! Ach...- w tej samej chwili Rafa wszedł do mojego pokoju.
-Nie. Nie wszyscy ja na przykład nie- powiedział.
-Tsa, na pewno. A teraz sio muszę porozmawiać z Maxim- powiedziała i rzuciła w niego poduszką.
-Dobra, dobra już idę- odpowiedział i wyszedł.
-Dobra, ja tak chyba nic nie zrozumiałem...
-Chodzi mi o to czy wszyscy chłopacy są tacy tępi?!
-A... Ej! Ale co to ma wspólnego z Cami?
-Yh...- westchnęła i zaczęła uderzać głową o poduszkę. Zabrałem jej tą poduszkę.
-Alex! Mów po kolei, bo ja jestem tak głupi, że cie nie rozumiem!
-No dobra. Więc tak jak zachowywała się Cami gdy się dowiedziała, że chodzisz z Naty?
- No, zanim jej to powiedziałem to ona chciała mi coś powiedzieć, ale zadzwonił mi telefon i wtedy Naty się zgodziła, ja jej to powiedziałem, a ona wtedy jakoś chyba posmutniała- mówiłem już bardziej do siebie.- Nie pamiętam, bo bardzo cieszyłem się, że Naty się zgodziła...
-No co było dalej?
-Ona już mi nie chciała powiedzieć, to co mi wcześniej chciała powiedzieć- ciągle mówiłem bardzie do siebie.
-Jaki z tego wniosek?
-Y... Nie wiem- powiedziałem, a Alex znowu wzięła poduszkę i zaczęła uderzać w nią głową.
-Wysil mózgownicę i zadzwoń jak już będziesz wiedział- powiedziała i znowu już chciała wyjść, ale ją zatrzymałem.    
-Już wiem jaki z tego wniosek.
-Miałeś zadzwonić...- powiedziała a tym razem ja uderzyłem ją poduszką.-No dobra! Jaki wniosek?
-Fran cię tu przysłały żebyś się dowiedziała czy Cami mi się podoba- najwyraźniej to co powiedziałem ją zszokowało.- Alex. Powiedz coś. Przyszłaś tu tylko po to?
-Y... N-nie. Mówiłam ci, że słyszałam, że Naty z tobą zerwała, dlatego przyszłam... No i sprawdzić czy nie wymiotujesz.
-Alex, jestem twoim przyjacielem, może nie znam cię jakoś strasznie długo, ale mnie nie oszukasz. Powiedz szczerze, przysłała cię tu Fran? 
         -Ej! To są moje słowa! I tak, masz rację- powiedziała zrezygnowana. -No, ale skoro już tu jestem... Zaprosisz Cami na randkę! 
-Nie, nie dam rady- powiedziałem przerażony, na pewno się zbłaźnie.
-Spokojnie nie zbłaźnisz się- czy ona czyta mi w myślach?- Mam plan...
  
Trochę po tym jak Alex poszła do Maxiego.
*Cami*
-Fran, Alex długo nie dzwoni. Może nie podobam się Maxiemu i nie chciała mi tego mówić?!- mówiłam, przestraszona.
-Cami, nie dramatyzuj- pocieszała mnie Fran. Spojrzała na zegarek.- Ojejciu, już ta godzina! Przepraszam Cami, ale obiecałam Luce, że mu pomogę w Resto. Pa! Trzymaj się!
Zostałam sama. Postanowiłam, że przejdę się do parku. Właściwie to tylko wyszłam z lodziarni, bo znajduje się ona w parku. Szłam po alejkach parku. Miałam wrażenie, że wszędzie widzę pary, tylko ja sama jak palec. Słońce świeci, ptaki śpiewają- wymarzony dzień na randkę, ale nie a jestem sama. Usiadłam na najbliższej ławce. Po chwili przysiadł się do mnie Broudwey. 

*Broudwey*
 Jestem ciekawy kto podoba się Cami. Muszę się jakoś dowiedzieć... 
Chodzę sobie po parku i rozmyślam kto to może być. Gdy nagle zauważyłem Cami na jednej z ławek. Może się jej po prostu zapytam? No dobra, raz kozie śmierć. Podszedłem do niej.
-Hej Cami.
-O! Broudwey! Nie zauważyłam cię wcześniej.
-Dopiero przyszedłem.
-A... Chcesz usiąść- zapytała pokazując ławkę. Usiadłem obok niej i myślałem jak się jej o to zapytać.
-Co jest Broudwey? Coś nie tak?
-Nie, nie... Po prostu, Cami mogę cię o coś spytać?
-Pewnie.
-Kto ci się podoba?- chyba zupełnie nie spodziewała  tego pytania. Nic nie powiedziała.- Cami mi możesz wszystko powiedzieć- nadal nic nie mówiła.- To może będę zgadywać. Nie znam twoich znajomych, ale... No nie wiem może Maxi?- Camila ciągle nic nie mówiła, ale łza spłynęła jej po pliczku. Już wszystko rozumiem.- Ok, już wszystko jasne. Przepraszam muszę iść- powiedziałem smutny. Dziewczyna chyba chciała mnie zatrzymać, ale jeszcze więcej łez zaczęło jej spływać po policzku.

*Cami*
Łzy zaczęły mi lecieć z oczu. Już chciałam iść, ale przysiadła się do mnie Fran.
-I jak Alex dzwoniła? Co się stało?
-Nic- powiedziałam ocierając łzy.- Nie, Alex nie dzwoniła.
-Szkoda...
-Może jej się nie udało, albo Maxi nic do mnie nie czuje- powiedziałam smutna. Moa przyjaciółka już chciała coś powiedzieć, ale zadzwonił mój telefon.
-Kto dzwoni?
-Maxi. Odebrać?- nie byłam pewna.
-Pewnie- odebrałam telefon. To co usłyszałam normalnie mnie zatkało. W końcu udało mi się wykrztusić
-Pewnie, że chcę!
Rozłączyłam się i zaczęłam piszczeć.
-Co się stało?- zapytała Fran.
-Maxi zaprosił mnie na randkę!- obie zaczęłyśmy piszczeć. Po chwili dostałam sms-a od Alex:
A ty we mnie nie wierzyłaś! :)
-Od kogo to?- dopytywała się Włoszka.
-Od Alex.
-A co napisała?
-A ty we mnie nie wierzyłaś! I uśmieszek! Naprawdę ją kocham.
-A ty w nią nie wierzyłaś!

*Naty*
-Naty nie bądź już takim mazgajem!- krzyczała na mnie Ludmiła.- To w końcu ty z nim zerwałaś! Nie możesz okazywać, że cie to boli!
-Masz rację!- powiedziałam ocierając łzy.- Nie mogę tak rozpaczać!
-No właśnie! A teraz przynieś mi wodę!- poszłam po wodę.- Szybko!- pobiegłam do pobliskiego sklepu. Spotkałam tam jakiegoś ciemnoskórego chłopaka. Wyglądał na smutnego, pewnie tak samo jak ja. Kupiłam już wodę, szybko wracam do Ludmiły. Po drodze na kogoś wpadłam. To ten chłopak, który był w sklepie.
-Przepraszam.
-Nie to ja przepraszam.
-Jestem Broudwey.
-Ja Naty... Czekaj to ty byłeś wtedy z Camilą w parku?
-Tak, a ty z Maxim.
-Tak- powiedziałam smutno.
-Co się stało?- usiedliśmy na jednej z ławek.
-Po prostu zerwałam z chłopakiem, którego bardzo lubiłam.
-Z Maxim?
-Tak- powiedziałam i zaczęłam szlochać.- A co ci się stało?
-Powiedziałem pewnej dziewczynie, że mi się podoba, ale jej się podoba ktoś inny.
-Cami?
-Tak- powiedział smutno. -Słyszałem, że niedługo mają randkę...- nie no, on już spotyka się z kimś innym?
-Wiesz. Może zrobimy coś, żeby się do tego czasu znienawidzili? Co ty na to?- Camila mi zapłaci za to, że odbiła mi chłopaka.
-No nie wiem, nie jestem taki- pf... tchórz.  
 -A chcesz być z Cami?
-Tak, bardzo- mówił zdecydowanie.
-To tu masz mój numer telefonu. Potem podam ci szczegóły planu- powiedziałam podając mu karteczkę z moim numerem.
-Dobrze, przepraszam, ale muszę już lecieć. Pa!- powiedziałam i szybko pobiegłam do Ludmiły.
-Natalia! Czemu to trwało tak długo!? No dobrze daj mi tą wodę!- podałem jej butelkę. -To jest temperatura pokojowa, a miała być zimna!
-Przepraszam, przyniosę ci nową.
-No mam nadzieję- pobiegłam do sklepu.


______________________________________
Tak wiem piosenka nie pasuje xD
Sorry, miało być wcześniej, ale przyszła do mnie przyjaciółka i się bawiłyśmy z jej młodszą siostrą, walczyłyśmy z moimi braćmi i kuzynem, a potem oglądałyśmy Violettę i zaczęłyśmy kłócić którą Barbie będziemy oglądać (xD), a jak już obejrzałyśmy jeden filom to z pół godziny kłóciłam się z bratem i przyjaciółką jaką część teraz oglądamy i jakoś tak mi zeszło :)
Komentujcie :***
<3 

wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 12 / XII

4 komentarze:
Przed lodziarnią
*Cami*
 -Wiecie co... Ja chyba nie chce tych lodów- powiedział Maxi. Momentalnie się wszystkie zatrzymałyśmy.
 -Czy ja dobrze słyszałam?! Ty, Maxi, nie chcesz lodów?!- nie dowierzałam.
- Tak, bo wasze łokcie trochę wbiły mi się w brzuch i mam wrażenie, że jak zjem cokolwiek to zwymiotuję...
-To czemu się wcześniej zgodziłeś?!- zapytała moja kuzynka.
-Bo wtedy tego nie czułem. Dopiero jak zobaczyłem te lody to mi się trochę nie dobrze zrobiło.
-Dobrze, idź do domu połóż się, odpocznij, nic nie jedz i nie wymiotuj nam tutaj!- powiedziała Fran.
- Dobra idę. Pa!
-Pa!- powiedziałyśmy razem i zatrzymałyśmy się przed wejściem. Wymownie na siebie spojrzałyśmy i powiedziałyśmy naraz (ja i Fran po hiszpańsku, a Alex po polsku):
-Kamień, papier, nożyce!
Wszystkie wyłożyłyśmy nożyczki. Znowu na siebie spojrzałyśmy i również równocześnie krzyknęłyśmy:
-Kamień, papier, nożyce!
Tym razem przegrała Alex, weszłyśmy do lodziarni pani Kleer. Powiedziałyśmy jej jakie lody chcemy i zasiadłyśmy przy stoliku.  Przez chwilę siedziałyśmy w ciszy, ale Fran ją przerwała.
-Cami co się stało?
-Jak to? Nic się nie stało...- nie wiedziałam o co jej chodzi, chyba...
-Cami, dobrze cie znam i wiem, że coś się stało.
-Nie wiem o co ci chodzi- nadal nie rozumiałam.
-Chodzi mi o to, że przy Maxim jakoś dziwnie się zachowujesz- już rozumiem...
-No bo... -już chciałam powiedzieć, ale przyszła Alex z lodami.
-Dobra, bo ja nie ogarniam! Dla której są miętowe i truskawkowe z kolorową posypką?!
-To dla mnie- powiedziała włoszka.
-Ok, czyli dla ciebie Cami pistacjowe i czekoladowe, a dla mnie czekoladowe i waniliowe- mówiła moja kuzynka podając nam wafelki.
-No to jak Cami?- Fran powróciła do tematu.
-Ale o co chodzi?- Alex nic nie rozumiała.
-No bo z Cami jest coś nie tak- dziwnie zachowuje się przy Maxim i ogólnie jakoś dziwnie.
-Aaa... Już rozumiem...
-Ty wiesz dlaczego tak się zachowuje?
-Tak, ale sądzę, że Cami powinna ci to powiedzieć- odpowiedziała akcentując moje imię.
-No to Cami o co chodzi?- dopytywała się Fran.
-Bo podoba mi się Maxi- powiedziałam tak szybko, że chyba nikt mnie nie zrozumiał.
-Co?
-P-podoba mi się...
-No kto?- powiedziała podekscytowana Włoszka. 
-M-m...
-M-m-m?    
-Maxi- powiedziałam cicho. Fran zaczęła piszczeć.
-A wiesz czy on coś do ciebie czuje?
-Dobra możecie już po angielsku?
-Dobrze. A on coś do ciebie czuje?
 -Nie wiem, ale raczej teraz nie będzie chciał się z nikim spotykać, bo dzisiaj Naty z nim zerwała- dziewczyny zaczęły się krztusić, tylko nie wiem czym... lodami? A może Fran posypką? Lub wafelkiem?
-Naty z nim zerwała? Czemu?
-To on był z Naty?!- zdziwiła się moja przyjaciółka.
-A no tak, bo ciebie przy tym nie było- opowiedziałam jej wszystko od chwili gdy ich związek się zaczął.
-To pewnie dla tego był taki, trochę przybity... A wracając do ciebie- zwróciła się do mnie. -Musimy się jakoś dowiedzieć czy podobasz się Maxiemu...
-Ktoś musi to z niego wyciągnąć, tak żeby się nie domyślił o co chodzi...- mówiły na zmianę Alex i Fran.
-Na pewno nie Cami.
-No tak. To może...- powiedziała Włoszka patrząc na moją kuzynkę, po chwili zrobiłam to samo, a ona zauważyła nasze spojrzenia dopiero po chwili.
-O nie, nie , nie, NIE, NIE!
-Tak, tak, tak, TAK, TAK!
-NIE i koniec kropka!
-No, ale Alex posłuchaj. Maxi i Cami to najlepsi przyjaciele, praktycznie od zawsze! Ja nigdy nie byłam dla Maxiego tak ważna jak Cami, ale jak się z tobą zaprzyjaźnił to z tobą też zaczął spędzać dużo czasu! Więc zaraz po Cami, ty jesteś jego najlepszą przyjaciółką!- skończyła swój wywód Fran.
-No dobra- tak! Zgodziła się! Nie wytrzymałam i obie przytuliłam.- Ja już pójdę, bo może mi to trochę zająć. Jak tylko będę coś wiedziała to do was napiszę!

*Alex*
Nie wierzę, że się zgodziłam! No, ale się już nie wycofam. Jestem przed domem Maxiego. Okej, wdech, wydech i dzwonię. Po chwili otworzyła mi jego mama.
-O, Alex! Proszę wejdź!
-Dzień dobry, czy jest Maxi?
-Tak, jest w swoim pokoju.
-Dziękuję.
Poszłam na górę. Zapukałam do pokoju, na którego drzwiach były płyty. Usłyszałam ciche "proszę" i weszłam. Maxi leżał na swoim łóżku.
-Cześć Maxi.
-O Alex! Nie spodziewałem się tutaj ciebie.
-Tak... Słyszałam, że Naty z tobą zerwała...- powiedziałam i usiadłam na końcu jego łóżka.
-Tak...
-Jak się czujesz?
-Źle. Tym bardziej, że zerwała ze mną z głupiego powodu.
-Jakiego?
-No bo twierdzi, że przez cały czas patrzę się na Cami i że ona mi się podoba...
-A tak nie jest?
-N-n-nie.
-Maxi, jestem twoją przyjaciółką, może nie znam cię jakoś strasznie długo, ale mnie nie oszukasz. Powiedz szczerze, podoba ci się Cami?
-Nie... Tak... Nie wiem. 
-Pomyśl, posłuchaj swojego serca. I odpowiedz, szczerze, nie musisz teraz, ale pamiętaj, że zawsze możesz liczyć na mnie, Fran i oczywiście Cami- już chciałam wyjść, ale Maxi mnie zatrzymał.
-Alex, ty, ty masz rację.
-Y... - nie wiedziałam o co mu chodzi.
-Podoba mi się Cami!

______________________________________________
   Trochę krótki, ale cóż...
 Postanowiłam, że do końca tego tygodnia będę, a przynajmniej postaram się pisać codziennie :)
Mam nadzieję, że się wam podoba ;)
Weroniko w następnym rozdziale wykorzystam twój pomysł :D
Komentujcie, plis ;***