4 dni później
*Camila*
Dzisiaj są urodziny Maxiego. Wszystko jest przygotowane. Umówiłyśmy się z nim w parku o 10:30.
-Powtórzmy wszystko jeszcze raz.- zarządziłam. Skoro już się angażujemy, to na maxa.
-Cami, powtarzałyśmy to już tyle razy.-powiedziała Alex znudzonym tonem. Spojrzałam na nią karcącym wzrokiem.-No, okej. Więc to wygląda tak:
-idziemy na kręgle na dwie godziny,
-idziemy na pizze, na ok. godzinę, ale zanim zamówimy, dostaniemy i zjemy tą pizze, trochę czasu zejdzie, więc będziemy tam półtora godziny,
-wrócimy do domu, co na zajmie z 20 minut,
-damy mu prezent,
-będzie karaoke- będziemy śpiewać póki nie stracimy głosów,
-i zrobimy coś co on będzie chciał.
-Dobra. Jest 10:10 więc może już chodźmy?-powiedziałam
-Ok.
20 minut później
*Maxi*
Czekam na dziewczyny. Ciekawość zżera mnie od środka- co dla mnie przygotowały.
O! Już idą. Alex ubrała się tak, a Cami tak. Razem wyglądały troszeczkę dziwnie, ale w końcu czasami trzeba wyróżniać się z tłumu.
-Gotowy?- spytały.
-Pewnie! A co to za niespodzianka?
-Jakbyśmy Ci powiedziały to by nie była już niespodzianką- odpowiedziała Alex.
Szliśmy tak jeszcze jakiś czas. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Ja próbowałem jakoś podejść dziewczyny, żeby mi powiedziały co przyszykowały- na marne. Doszliśmy do centrum handlowego.
-Tylko mi nie mówcie, że idziemy na zakupy!-krzyknąłem
-Może...- zaczęła Cami, zrobiłem przerażoną minę.
-Nie no coś ty!- odetchnąłem z ulgą.-Chyba, że chcesz?
-Nie, nie, nie!
-Święte słowa- powiedziała Alex.
-Jak to?- zdziwiłem się.
-Tak to. Nie lubię chodzić na zakupy. Tak wiem jestem dziwna- dziewczyna, która nie lubi chodzić na zakupy.
-No trochę to dziwne- przyznałem.
Weszliśmy do centrum handlowego. Poszliśmy na najwyższe piętro. Z tego co wiem tam są tylko restauracje.
-Idziemy do restauracji?
-Nie.
-No to gdzie idziemy?
-Maxi! Robisz denerwujący. Dojdziemy to zobaczysz!- dziewczynom puszczały nerwy.
Szliśmy, szliśmy i szliśmy... I w końcu się zatrzymaliśmy przed... kręgielnią!
-Czyli idziemy na kręgle?
Dziewczyny nic powiedziały tylko popatrzyły na mnie jak na idiotę.
-No co?
Zrezygnowane znowu nic nie powiedziały tylko dały mi znak żebym szedł za nimi.
Cami załatwiła formalności (tor, buty, czas gry itp.) i już graliśmy, właściwie to grała Alex- była pierwsza, bo tylko ona była wcześniej na kręglach. Za pierwszym razem zbiła siedem kręgli! Nie mamy z nią szans! Ma jeszcze jeden... rzut? Nie ważne. Teraz zbiła jednego kręgla. Mówiłem to już, ale powtórzę: nie mamy z nią szans!
-Cami, nie mamy z nią szans!
-Wiem.
-Maxi teraz ty!- powiedziała Alex.
-Ale ja nigdy nie grałem!
-Po pierwsze: właśnie o to chodziło, po drugie: mogę ci pokazać jak to się robi, a po trzecie: musisz tylko popchnąć kule.
Wszystko mi wytłumaczyła i jakoś tak graliśmy. Przez cały czas się z siebie śmialiśmy, robiliśmy zdjęcia i rozmawialiśmy.
Gdy skończyliśmy grać w kręgle (oczywiście wygrała Alex) poszliśmy na pizze. Była pyszna, tam znowu rozmawialiśmy i się śmialiśmy. Poszliśmy do domu Cami.
Dostałem od nich czapkę. Nie spodziewałem się tego, bo powiedziały, że ten nasz "wypad" będzie prezentem. Poszliśmy do pokoju Camili i Alex. Był tam... Wyglądał jak jakiś klub, a na środku stał zestaw do karaoke.
-ŁAŁ- tylko to dałem radę powiedzieć.-S-same to przygotowałyście?
-No. Właśnie! Za chwilę przyjdę.- powiedziała Alex i wyszła.
-To jest niesamowite!- powiedziałem.
-Właśnie taki miał być efekt.
-To są najlepsze urodziny na świecie!
-Dzięki.- zapanowała niezręczna cisza.
___________________________________
Miał być dzisiaj cały rozdział, niestety nie dałam rady. Musicie się zadowolić tym.
Byłam dzisiaj na koncercie z Eska Music Awards 2013 Szczecin, w wesołym miasteczku i na pokazie fajerwerek! Było super! A do tego wczoraj jechałam na roller coaster'rze Crazy Mouse. Niby wydaje się wolne itp. ale normalnie myślałam, że głos stracę. Dobra, koniec tych moich "przygód".
A co tam u was słuchać?
Dobranoc :**
Czekam na dziewczyny. Ciekawość zżera mnie od środka- co dla mnie przygotowały.
O! Już idą. Alex ubrała się tak, a Cami tak. Razem wyglądały troszeczkę dziwnie, ale w końcu czasami trzeba wyróżniać się z tłumu.
-Gotowy?- spytały.
-Pewnie! A co to za niespodzianka?
-Jakbyśmy Ci powiedziały to by nie była już niespodzianką- odpowiedziała Alex.
Szliśmy tak jeszcze jakiś czas. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Ja próbowałem jakoś podejść dziewczyny, żeby mi powiedziały co przyszykowały- na marne. Doszliśmy do centrum handlowego.
-Tylko mi nie mówcie, że idziemy na zakupy!-krzyknąłem
-Może...- zaczęła Cami, zrobiłem przerażoną minę.
-Nie no coś ty!- odetchnąłem z ulgą.-Chyba, że chcesz?
-Nie, nie, nie!
-Święte słowa- powiedziała Alex.
-Jak to?- zdziwiłem się.
-Tak to. Nie lubię chodzić na zakupy. Tak wiem jestem dziwna- dziewczyna, która nie lubi chodzić na zakupy.
-No trochę to dziwne- przyznałem.
Weszliśmy do centrum handlowego. Poszliśmy na najwyższe piętro. Z tego co wiem tam są tylko restauracje.
-Idziemy do restauracji?
-Nie.
-No to gdzie idziemy?
-Maxi! Robisz denerwujący. Dojdziemy to zobaczysz!- dziewczynom puszczały nerwy.
Szliśmy, szliśmy i szliśmy... I w końcu się zatrzymaliśmy przed... kręgielnią!
-Czyli idziemy na kręgle?
Dziewczyny nic powiedziały tylko popatrzyły na mnie jak na idiotę.
-No co?
Zrezygnowane znowu nic nie powiedziały tylko dały mi znak żebym szedł za nimi.
Cami załatwiła formalności (tor, buty, czas gry itp.) i już graliśmy, właściwie to grała Alex- była pierwsza, bo tylko ona była wcześniej na kręglach. Za pierwszym razem zbiła siedem kręgli! Nie mamy z nią szans! Ma jeszcze jeden... rzut? Nie ważne. Teraz zbiła jednego kręgla. Mówiłem to już, ale powtórzę: nie mamy z nią szans!
-Cami, nie mamy z nią szans!
-Wiem.
-Maxi teraz ty!- powiedziała Alex.
-Ale ja nigdy nie grałem!
-Po pierwsze: właśnie o to chodziło, po drugie: mogę ci pokazać jak to się robi, a po trzecie: musisz tylko popchnąć kule.
Wszystko mi wytłumaczyła i jakoś tak graliśmy. Przez cały czas się z siebie śmialiśmy, robiliśmy zdjęcia i rozmawialiśmy.
Gdy skończyliśmy grać w kręgle (oczywiście wygrała Alex) poszliśmy na pizze. Była pyszna, tam znowu rozmawialiśmy i się śmialiśmy. Poszliśmy do domu Cami.
Dostałem od nich czapkę. Nie spodziewałem się tego, bo powiedziały, że ten nasz "wypad" będzie prezentem. Poszliśmy do pokoju Camili i Alex. Był tam... Wyglądał jak jakiś klub, a na środku stał zestaw do karaoke.
-ŁAŁ- tylko to dałem radę powiedzieć.-S-same to przygotowałyście?
-No. Właśnie! Za chwilę przyjdę.- powiedziała Alex i wyszła.
-To jest niesamowite!- powiedziałem.
-Właśnie taki miał być efekt.
-To są najlepsze urodziny na świecie!
-Dzięki.- zapanowała niezręczna cisza.
___________________________________
Miał być dzisiaj cały rozdział, niestety nie dałam rady. Musicie się zadowolić tym.
Byłam dzisiaj na koncercie z Eska Music Awards 2013 Szczecin, w wesołym miasteczku i na pokazie fajerwerek! Było super! A do tego wczoraj jechałam na roller coaster'rze Crazy Mouse. Niby wydaje się wolne itp. ale normalnie myślałam, że głos stracę. Dobra, koniec tych moich "przygód".
A co tam u was słuchać?
Dobranoc :**
Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Super, jak każdy z resztą :)
OdpowiedzUsuń