poniedziałek, 30 grudnia 2013

LBA... + info + wykreślanka

5 komentarzy:
Postanowiłam odkopać wszystkie LBA i mieć to już z głowy, nie zalegać z tym.
Jeżeli Was to mało obchodzi to omińcie część z LBA i przejdźcie na dół postu. 

Pytania od Karoliny Susczewicz :
1.Ulubiona aktorka.
Hm... nie mam ulubionej. Chociaż podziwiam Mechi Lambre za zagranie roli Ludmiły...
2.Jaki masz talent?
Jaki JA mam talent? Nie wiem. Wy twierdzicie, że mam talent do pisania, moja pani od plastyki twierdzi, że mam talent do rysowania, moja pani od angielskiego uważa, że mam talent do języków obcych, a moja mama uważa, że jestem po prostu genialna... No nie wiem...
3.Cande vs. Facu
Oboje bardzo lubię, ale... hm... jakby to ująć... dziewczyny górą!
4.Violetta vs. Camila
Hm... Obie bardzo lubię, ale... no nie wiem... chyba lekko, tak leciutko bardziej lubię Camilę.
5.Jak masz na imię?
Ola :)
6.Co czujesz prowadząc bloga?
Przede wszystkim czuję odpowiedzialność, wiem, że w pewnym sensie na mnie polegacie, a nie chcę was zawieść. Czuję też szczęście, każdy przeczytany komentarz sprawia, że się uśmiecham
7.Ulubione seriale.
"Violetta", "Powodzenia Charlie", "Taniec Rządzi"
8.Ulubiona piosenka.
Nie mam ulubionej, jest dużo fantastycznych piosenek, nie umiem wskazać najlepszej, bo np. weź tu wybierz pomiędzy Hoy Somos Mas a Nuestro Camino.
9. Ulubiony kolor.
Czerwony, czarny, fioletowy.
10. Pasja
Śpiew, taniec, muzyka
11. W jakim mieszkasz województwie?
W zachodniopomorskim.

Pytania od  Nicole Radka (nie wiem jak odmienić xd) :
1. Jak masz na imię?
Ola :)
2.Ile masz lat?
Rocznikowo 12, za kilka dni 13 :D
3. Dlaczego podoba ci się serial Violetta?
Bo ma coś w sobie. Coś czego nie mają inne seriale. No i do tego jest dużo muzyki.
4. Wolisz Caxi czy Naxi?
Caxi <33333
5. Cieszysz się, że Cande i Facu są razem?
Jaram się tym, jak nie wiem co xP
6. Ulub. kolor
Czarny, fioletowy, czerwony.
7. Lubisz się śmiać?
Pewnie, przy moich przyjaciółkach nie sposób się nie śmiać ;D
8. Ile prowadzisz blogów?
Ten jeden.
9. Caxi czy Bromi?
Caxi <33333
10. Podoba ci się mój blog? 
Tak, chociaż dawno nic na nim nie pisałaś :(

Pytania od Pati ^^
1. Dlaczego oglądasz serial Violetta?
Odp. u góry.
2. Ile blogów prowadzisz?
Odp. u góry.
3. Kogo lubisz najbardziej z serialu Violetta?
Chyba Cami... nie jestem pewna, bo Leon też jest fajny i Maxi, no i Federico, i Viola i do Lary nic nie mam...
4. Wolisz Naty czy Cami? 
Cami ♥
5. Co lubisz robić najbardziej?
Śpiewać :)
6. Ulubiona książka?
Wszystkie części Harry'ego Potter'a.
7. Masz rodzeństwo?
Tak, mam- dwóch, młodszych braci.
8. Jaki jest twój ulubiony blog?
Nie mam ulubionego, wszystkie, które czytam są super ;)
9. Czytasz mojego bloga?
Tak ^.^
10. Lubisz Caxi, dlaczego?
No ciekawe, czy JA lubię Caxi... hm... muszę się zastanowić xd Oczywiście, że tak xD
A lubię, bo... bo oni siebie dopełniają. Rozumieją się bez słów, znają się od zawsze, wiedzą o sobie wszystko itp. xD <3333

Pytania od Marty Wieczorkowskiej :
1. Jak masz na imię?
Odp. u góry.
2. Jaki lubisz najbardziej przedmiot?
J. angielski :)
3. Do kogo z Violetty jesteś podobna?
Razem z Justyną stwierdziłam kiedyś, że jestem podobna do Violi, a chciałabym być taka jak Cami.
4. Jaki masz styl?
Nijaki :\ Spodnie, bluzka, bluza i trampki.
5. Naxi vs Marcesca
Marcesca!
6. Twoje największe hobby to... ?
Śpiew ;)
7. Czy prowadzisz innego bloga?
Nie.
8. Twoja ulubiona para z Violetty
Caxi <33333 i Leonetta <3333
9. Ulubione zdjęcie aktora/aktorki
*.*
Bezpośredni odnośnik do obrazka

10. Ulubione zdjęcie Tini
Omg... Któreś z tych.















11. Twoje motto
"Wszystko jest możliwe, nie możliwe zajmuje trwa trochę dłużej"

Jako, że nie można nominować tego kto ciebie nominował może być trochę trudno... ale nominuję:
1. candeifacupl.blogspot.com
2. http://caxiinietylko.blogspot.com/
3. http://violetta-caxi.blogspot.com/
4. http://camila-opowiadanie.blogspot.com/
5. http://opowiadania-o-cande.blogspot.com/
6. http://juntos-para-siempre-leonetta.blogspot.com/
7. http://violetta-and-her-world.blogspot.com/
8. http://violetta-i-leon-2.blogspot.com/
9. http://violettatos.blogspot.com/
Więcej nie wytrzasnę xd

Moje pytania:
1. Ile masz lat?
2. Co dostałaś na gwiazdkę?
3. Marcesca vs Fedmiła
4. Codigo Amistad vs Junto A Ti
5. Do jakiej postaci jesteś podobna (nie koniecznie z serialu Violetta)
6. Ile prowadzisz blogów?
7. Jaki masz kolor paczadełek?
8. Czytasz mojego bloga?
9. Twoje hobby to ... ?
10. Twoje motto to ... ?
11. Ulubione ciasto

To tyle z LBA.

Przejdźmy do dalszej części:
1) Przepraszam, że nie było rozdziału, ale leń mnie wziął i ... no, tak wyszło. Postaram się nadrobić to jak najszybciej. Tak wiem, większość bloggerów jak jest wolne pisze częściej, no widzicie ze mną jest na odwrót :P Dlatego [m.in.] sądzę, że jestem dziwna xD
2) Konkurs na One Shot'a będzie trwał do 5.01. Do tego mam pytanie, ile osób zamierza mi wysłać prace? To dla mnie ważne bo nie wiem, czy mam go przedłużać czy po prostu dać sobie siana.
3) Wykreślanka!
Odpada Diego!
Kto następny?


4) Widziałyście ostatnie twit'y Martiny? Pisała po polsku! Facu też napisał życzenia po polsku i powiedział, że chce przyjechać do Polski! Ezequiel [Pablo] złożył życzenia jakiejś dziewczynie! Tini podała kilka twit'ów z #PorFavorViolettaEnVivoPolonia czy coś podobnego. Każdy kto ma twittera niech jej tym spamuje! Z resztą nie tylko Tini, innym też :)






Naprawdę chcę odwiedzić i poznać Polskę !! :D  (google tłumacz i trochę ja :P)
 Dziś są moje urodziny. Napiszesz słowo dla mnie? Proszę, to moje marzenie.
Najlepszego z okazji urodzin !!  (ja i nasz kochany google tłumacz)


Nasza Polonia się rozwija :) Ale się cieszę <33


środa, 25 grudnia 2013

Święta ♥

4 komentarze:
Uznałam, że należy Wam złożyć nieco ambitniejsze życzenia :D
Gdy nadejdą te śliczne święta, 
każdy o bliskich swoich pamięta.
Przesyłam gorące życzenia.
Niech gwiazdka pomyślności co zabłyśnie znów o zmroku,
zaprowadzi Was do szczęścia w Nowym 2014 Roku.
Nie gniewajcie się, że z internetu- sama bym lepszych nie wymyśliła.
Ale dodam coś od siebie:
Życzę Wam żebyście zawsze dążyły za swoimi marzeniami, nigdy się nie poddawały i wierzyły w siebie.
Życzę Wam żeby Wam dobrze szło w szkole. Tym co zdają do innych szkół, aby dostali się do swoim wymarzonych, aby zdali test śpiewająco.
Życzę Wam abyście zawsze był sobą, nigdy nie próbowały się zmieniać. Na pewno każda z Was jest piękna na swój własny, niepowtarzalny sposób.
To tyle z mojej strony, jeśli chodzi o życzenia.

 A teraz pochwalcie się, co dostałyście na Gwiazdkę!
Ja dostałam zacne prezenty :D Dostałam zestaw węgli do rysowania, razem ze szkicownikiem, puzzle z New York'iem, The Sims 3 Studenckie życie, słuchawki (moje własne!), Smerfy- opowieść wigilijna [film] i płytę Zendya'i :)
Tak wiem co sobie myślicie, jestem dużą dziewczynką i to raczej dziwne żebym oglądała Smerfy. A ja Wam powiem, że Smerfy są tak smerfastyczne, że Wasza smerfastyczność przy nich wysiada! Czyli jednym słowem są super ;D
Chyba na zawsze zapamiętam moment, gdy wzięłam paczkę do ręki i wyczułam tam płytę. W mojej głowie automatycznie zapaliła się lampka- "Universo czy Zendaya?". Ciągle zadawałam sobie to pytanie i okazało się, że Zendaya. Nie zdziwię się jak mi powiecie, że jej nie znacie, ale grunt, że ja znam ;)
I tak wiem co sobie myślicie- rozpieszczone dziecko, dostało tyle prezentów! Może to prawda...
To były smerfastyczne Święta <3

PS: Dodałabym posta wcześniej, ale cały dzień byłam u dziadków.
Aha prawie bym zapomniała! Nie wiem czy będzie w ten piątek rozdział- jadę do dziadków (do innego miasta) i nie wiem czy będę mogła zabrać komputer.

EDIT: Pierdoła zapomniała (jak zawsze) -.- Przedłużam konkurs, tak ładnie prosiłyście ♥ Ja mówię, że przedłużam, wy powiedzcie ile czasu potrzebujecie :)

wtorek, 24 grudnia 2013

Kilka spraw

8 komentarzy:
Po 1.
Jest mi smutno, że tak mało osób, bo dwie ( Justyna i Werka :*) skomentowały poprzedni rozdział. No... Naprawdę jest mi smutno :(
Po 2.
Żadne prace na konkurs do mnie nie doszły. Więc pytanie do Was:
-Odwołać konkurs czy go przedłużyć?
Po 3. 
Jest mi też smutno, że przez długi czas mało kto (czyt. 2 osoby) skomentowały wykreślankę. W końcu po jakimś czasie ktoś się zlitował i dodał trzeci komentarz. Jako, że taki ze mnie leń i nie chce mi się poświęcać kolejnego posty na wykreślankę, więc będzie ona tutaj. 

Odpada Lara.
Kto następny?


Czy mam was błagać o komentowanie?


niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział XXVIII / 28

4 komentarze:
Chłopak niesamowicie się cieszył. Cieszył się, bo w końcu mu przebaczyła i cieszył się, bo ona była szczęśliwa. Ta chwila mogła trwać wiecznie, ale usłyszeli dziwny dźwięk. Jakby ktoś wydmuchiwał nos w chusteczkę. Wymownie spojrzeli na siebie.
-Wyjdźcie już!
Zza krzaków wyłoniła się brunetka, a tuż za nią szatynka.  Camila spojrzała na obie karcącym wzrokiem.
-Ty powinnaś nam dziękować, a nie fochy strzelać!- zaśmiała się Alex.
-Dziękuję wam.
-A gdzie entuzjazm?
-Dziękuję wam!
-No od razu lepiej… Fran jest miękka jak masło! Przy takim czymś się popłakała- zaśmiała się.
-Bo to było wzruszające!
Tym razem wszyscy prócz Włoszki się śmiali. Jednak po chwili i ona do nich dołączyła.
*Tydzień później*
Dwie dziewczyny siedziały w pokoju Camili. Czekały na swoich przyjaciół, którzy jednak nie raczyli się zjawić. To uczucie, zwane miłością, które przepełniało ich w najmniejszym milimetrze sprawiało, że nie widzieli świata poza sobą.
-Czekamy na nich?
-Jeszcze chwilę.
Fran i Alex czekały jeszcze kilka minut, aż w końcu rudowłosa weszła do pokoju z przepraszającą miną.
-Ile można czekać?!
-Przepraszam, ale zagapiliśmy się- Camila oblała się rumieńcem.
-Nie pierwszy raz. Gdzie Maxi?
-Zaraz przyjdzie… To co zaczynamy kończenie twojej piosenki, Fran?
-Zrobiłyśmy to pół godziny temu- powiedziała ze sztucznym uśmiechem Alex.
-Ile razy mam was przepraszać?
Dziewczyny nie zdążyły odpowiedzieć, gdyż usłyszały pukanie do okna. Pukał nie kto inny jak ich przyjaciel, chłopak Cami- Maxi. Siedział jak tydzień temu na jednej z gałęzi pobliskiego drzewa. Alejandra nie miała zamiaru mu otworzyć jedynie pomachała do niego jakby nie wiedziała o co mu chodzi. Po chwili Francesca zrobiła to samo. Jedynie Camila postanowiła otworzyć swojemu ukochanemu.
-Miałeś szczęście, że była tu Cami. Inaczej byśmy ci nie otworzyły!
Lecz chłopak jej nie słuchał. Mimo tego, że spędził ze swoją dziewczyną cały dzień ciągle było mu mało. Chciał być z nią przez cały czas, w dzień i w nocy, o każdej porze dnia. Wpatrywał się w nią jak w obrazek.
Fran i Alex tylko westchnęły.
-To zaczynamy?- spytała Włoszka.
-Tak, ale ty nawijasz- pokazała jej język.
-No dobra- powiedziała z uśmiechem.
-Hej! Tu Lodo i Alex. Są z nami nasi przyjaciele, ale niestety są… jakby to powiedzieć… są myślami daleko stąd. Nie wiecie jaki my tu mamy horror. Nagrały byśmy to wcześniej, ale niestety ktoś musiał się spóźnić, a mówiąc ktoś mam na myśli ich! I jak się skończyło, że my nagrywamy.
-Tiak, to co się u nas dzieje jest żywcem wzięte z Romea i Julii, więc dzisiejsza piosenka jest w sam raz do sytuacji. -Będzie po angielsku, a co?! Piosenka Taylor Swift.





-Mamy nadzieję, że wam się podobało. Na następny raz postaramy się być w pełnym składzie i mieć własne piosenki.

___________________________
Takie krótkie, bo weny nie mam :(
Mam nadzieję, że wam się podobało :D
Podoba wam się nowy wygląd bloga? Czy może woleliście stary?
Dać wam więcej czasu na konkurs?
I ostatnia rzecz:
WESOŁYCH ŚWIĄT I SMACZNEJ CHOINKI! :D


środa, 18 grudnia 2013

Półrocznica! Sześciomiesięcznica! xD

6 komentarzy:
Jak pewnie się domyślacie minęło pół roku/6 miesięcy odkąd napisałam pierwszy post na blogu.
Jak zwykle podam statystyki itp. :)



Ale sądzę, że trzeba to jakoś jeszcze uczcić, nie tylko jednym postem. Będzie to tak jakby połączone z tym, że jakiś czas temu okrągła liczba wyświetleń bloga- 10 000 i Bożym Narodzeniem :)
Najpierw statystyki z tych 6 miesięcy:
Liczba postów: 59 (razem z tym)
Łącznie komentarzy: 243
Liczba obserwatorów:  11
Łącznie wyświetleń: ok. 12 395
Wyświetlenia w ostatnim miesiącu: 2 464
Najpopularniejszy post: Rozdział XXI / 21  -100 wyświetleń  (i znowu nie wiem, czemu akurat ten)
No to chyba tyle.
A teraz konkurs! Postanowiłam, że będzie on na one shot'a. Możecie pisać o kim żywa dusza zapragnie, nawet, nie wierzę, że to mówię [piszę xD]...o N... Naxi. W końcu mamy święta <3 :D
One shot:

  • musi mieć przynajmniej 1,5 strony w Wordzie.
  • musi mieć świąteczny nastrój :) Może być no, np. dorosła Leonetta spędza święta razem ze swoim Verdasiątkiem <3 albo Cande i Facu zakochują się w sobie w tym magicznym czasie <3 Macie pełne pole do popisu.
  • nie można nikogo uśmiercać, chociaż może... nie, jednak nie w końcu to święta :)
To chyba tyle jak będziecie miały jakieś pytania to piszcie! :D
A i jeszcze nagrody... hm... to będzie NIESPODZIANKA ;P
Ale jeżeli nikt się nie zgłosi, albo 1-2 osoby to odwołuję konkurs...
Edit: Pierdoła zapomniała! Konkurs trwa do Wigilii- 6 dni, w tym kilka wolnych, chyba się wyrobicie ;) Jeśli jednak nie dacie rady to piszcie :)
Edit2: Pierdoła znowu zapomniała -.- Prace wysyłajcie na alex.8.portal@gmail.com . Przepraszam was, ale przemilczę moją pierdołowatość... -.- 




wtorek, 17 grudnia 2013

Konkurs!

2 komentarze:
Hejoł!
Jak możecie wywnioskować z tytułu będzie konkurs!
Tylko mam dylemat jaki! W pierwszej chwili pomyślałam, że na one shot'a, ale teraz już nie wiem :(
Konkurs oczywiście świąteczny, tak dla atmosfery :D
Czy ma to być konkurs na one shot'a? Czy na coś innego? Weźmiecie udział?

piątek, 13 grudnia 2013

Wykreślanka :D

3 komentarze:
Odpada Ludmiła!
Kto następny?



PS: Kornelia80 co ty się tak na Leona uwzięłaś? ;D Hę? -.^

Rozdział XXVII / 27

3 komentarze:
Dziewczyna spojrzała swoimi spuchniętymi oczami na ojca. Wiedziała czego, a raczej kogo będzie dotyczyć tan rozmowa. Starając się odwlec moment rozpoczęcie konwersacji Camila wzięła kubek z gorącym napojem i zaczęła delektować się jego smakiem.
-O czym chciałeś porozmawiać?- spytała patrząc się w napój. Jej ojciec zabrał jej kakao i popatrzył na nią.
-Co on ci zrobił?
-Kto?- spytała głupio, chociaż wiedziała o kim mowa.
-Camila, nie udawaj głupiej- mówił z troską w głosie mężczyzna. –Oboje wiemy o kim mówimy. Powiedz mi co ci zrobił.
-A co miał zrobić?- spytała sarkastycznie dziewczyna.
-No nie wiem… Dzisiejszy świat jest brutalny.
-Powiedzmy, że z nim zerwałam…
-Powiedzmy?- spytał. Dziewczyna westchnęła.
-On mnie, mnie… -czuła jak jej oczy znów robią się wilgotne. –On mnie zdradził.
-Kochanie nie płacz. Mówiłem ci, że on nie jest dla ciebie odpowiedni. Powinnaś zerwać z nim kontakt.
-Ale ja go kocham!
-Mimo wszystko, powinnaś…
-Ale tato powiedz mi jak?! Będziemy chodzić do tej samej szkoły, możliwe, że do tej samej klasy, on przyjaźni się z Alex i Fran. Powiedz mi jak tu go nie spotkać!- dziewczyna rozpłakała się na dobre.
-No… e… O patrz Alejandra i Fransesca przyszły- powiedział i szybko wyszedł z pokoju.
Dziewczyny cicho podeszły do swojej przyjaciółki. Usiadły obok niej i ją przytuliły.
-Dusicie mnie!- zaśmiała się.
-Mamy dla ciebie niespodziankę!- powiedziała Fran, a Alex przytaknęła.
-Jaką?
Dziewczyny otworzyły komputer. Był włączony ich blog. Pokazały rudowłosej komentarze zamieszczone pod ostatnim postem. Camila z zaciekawieniem zaczęła je czytać. Pojedyncza łza spłynęła po jej twarzy, ale było to ze wzruszenia. Zobaczyła takie komentarze:
„Wiem, że cierpicie, ale wejdźcie na bloga, chociaż jeden raz! Chcemy was usłyszeć!”
„Skoro Alex i Lodo mówią, że jesteście wspaniali/łe  to im wierzę ;) Jeśli któreś z Was jest dziewczyną to jeżeli chłopak z Tobą zerwał nie przejmuj się prędzej czy później będzie Cie błagał o chodzenie ;D”
„Już Was kocham! Wszystkich razem i każdego z osobna. Wracajcie szybko do formy ;)”
„Nie poddawajcie się! Na pewno dacie sobie radę :**”
-Jesteście cudowne! Kocham was!- Cami przytuliła swoje przyjaciółki z całej siły. –A tak właściwie to gdzie wcześniej byłyście?
-My… No… Em… Musiałyśmy załatwić pewną sprawę- powiedziała Włoszka.
-A co ty na to, żeby iść na spacer do parku?- spytała jej kuzynka.
-Pewnie, tylko pójdę jeszcze do toalety- odpowiedziała z uśmiechem.
-Co to za nagła zmiana nastroju? Hm?- spytała się Włoszka, lecz dziewczyna była już w toalecie. Obydwie dziewczyny odprowadziły ją wzrokiem.
-Pierwsza faza zakończona.
*30 minut później*
-Cami, szybciej! Ile można siedzieć w łazience?!
-Już, już!
-Słyszymy to od dwudziestu minut!
-Jestem. Przepraszam, ale musiałam ogarnąć to- pokazała na swoją twarz. –Chodźmy.
Dziewczyny spokojnie szły jedną z alejek w parku. Słońce delikatnie ogrzewało ich młodzieńcze twarze. Ptaki towarzyszyły im swym śpiewem, a drzewa szumem liści. Dziewczęta cieszyły się swoim towarzystwem. Jedna z nich starała się puścić w niepamięć ostatnie dni, ale praktycznie wszystko tu przypominało jej o nim. Próbowała odgonić od siebie te myśli, ale nie mogła, nie umiała. Jednak nie okazywała tego. Wybiła się z dołka- teraz musi z tego korzystać, a nie znowu do niego wpadać.
-Chcesz popcorn? Cami? Cami!
-T-tak- lekko się uśmiechnęła.
Wzięła swój popcorn i pogrążyła się w swoich myślach. Dziewczyny przeszły już spory kawałek. Alex i Fran kierowały Camilę w tak znane jej miejsce, że mogłaby dojść do niego z zawiązanymi oczami. No właśnie mogłaby, gdyby nie była pogrążona w przeróżnych myślach kłębiących się jej w głowie.
***
Poczuła ten zapach. Ten zapach, który był tylko w tym miejscu w żadnym innym. Jedyny w swoim rodzaju, nie powtarzalny. Usłyszała śpiew ptaków. Ten wyjątkowy, którego nie da się powtórzyć. Rozpoznałaby go o każdej porze dnia i nocy. Tak, to było to miejsce. Miejsce, w którym czuła się wolna. Jedyne miejsce, które sprawiało, że dziewczyna zapominała o rzeczywistości.
-Czemu tu przyszłyśmy?
-Żeby nacieszyć się tym co mamy.
Dziewczyny usiadły na pobliskiej ławce patrząc na dąb stojący na środku polany.
-Ojejciu! Dziewczyny zapomniałam, że muszę kupić em… sok do Resto! Poczekacie? To zajmie tylko chwilę- oznajmiła Francesca.
-Pójdę z tobą, będzie szybciej- powiedziała Alex.
-To ja też pójdę…
-Nie! Em… Cami ty musisz się zrelaksować. Zostań tu i obiecaj mi jedną rzecz…
-Jaką?
-Nie ruszysz się z tej ławki dopóki nie wrócimy- powiedziała. Camili wydawała się to dziwna obietnica, ale się zgodziła.  
Usiadła i nie miała zamiaru się ruszać z przedmiotu.
Poczuła, że ktoś się przysiadł i zasłonił jej oczy dłońmi. Wiedziała kto to był. Ten zapach, to ciepło bijące od niego, tylko i wyłącznie od niego. Trwali w tej pozie jakiś czas. W dziewczynie toczyła się wojna- czy się odwrócić czy nie. W końcu wybrała pierwszą opcje. Zobaczyła, najpierw tą oryginalną czapkę, a potem… Potem te niesamowite oczy od których nie mogła oderwać wzroku.
Dziewczyna już chciała wstać z miejsca i uciec jak najdalej się dało, ale chłopak mnie powstrzymał.
-Od kiedy to łamiesz obietnice?
-Nic ci nie obiecywałam- powiedziała oschle.
-Mi nie, ale dziewczynom tak- powiedziałaś, że nie ruszysz się z ławki dopóki nie przyjdą, a o ile się nie mylę jeszcze nie przyszły.
W dziewczynie aż się gotowało. Nie mogła uwierzyć w to co się dzieje. Odwróciła się od chłopaka.
-Czemu jesteś na mnie zła?
-Nie jestem zła.
-Cami kocham cię najbardziej na świecie, nigdy nie chciałem cię zranić i wiem, że nadal chcesz ze mną być, czy się mylę?
-Maxi, chcę z tobą być, ale nie mogę.
-Czemu?
-Nie to, że jestem na ciebie zła. Ja się po prostu boję. Boję się tego uczucia, boję się, że zrobisz coś takiego jeszcze raz. To wszystko jest takie nieznane, takie obce mi. Zrozum, że ja się boję. Poza tym są jeszcze rodzice…
-Camilo błagam cię wróć do mnie!- poprosił chłopak.
-Maxi bardzo bym chciała, ale…
-Ale co?
-W sumie to nie wiem… Więc tak chcę- powiedziała i go przytuliła.
-Dziękuję, tylko mam prośbę- spotykajmy się w tajemnicy. Przed wszystkimi.
-A Alex i Fran?
-Cami czy na serio nie widzisz, że one to wszystko zaplanowały?- spytał ze śmiechem chłopak. –Poza tym one będą nam pomagać.
-Dziękuję. Jesteście niesamowici!- powiedziała dziewczyna i pocałowała chłopaka w policzek.

___________________
996 słów xD Mniej niż ostatnio. 
Jak pewnie zauważyłyście od dzisiaj piszę narracją trzecioosobową, czy jak to tam się nazywa. 
I to chyba tyle...
Czytajcie, komentujcie, polecajcie ;)


czwartek, 12 grudnia 2013

Wykreślanka :*

5 komentarzy:
Ku mojemu zdziwieniu odpada Vilu.
Kto następny?
I nie każcie mi was błagać żebyście głosowały...


PS: Rozdział jutro ;)

sobota, 7 grudnia 2013

Wykreślanka :*

4 komentarze:
No więc odpada Naty!
Kto następny?


Edit: Co wy się tak uwzięliście na Viole i Leona? :D
Edit 2: Zdecydujcie się Viola, Leon czy Lara? ;D

piątek, 6 grudnia 2013

Rozdział XXVI / 26

7 komentarzy:
*Fran*
-Cami idzie! Padnij!
-Ale gdzie?
-Złaź z drzewa!- zarządziłam.
-Ale gdzie jest Cami? Muszę z nią porozmawiać!- mówił ciągle zaspany.
Maxi już chciał podejść do bliżej do okna, ale w ostatniej chwili go zatrzymałam.
-Nie!- mówiłam powoli. –Ona nie chce cie widzieć!
-Ale ja muszę z nią porozmawiać!- upierał się. On jest naprawdę uparty.
Próbował przybliżyć się do okna, utrudniałam mu to jak mogłam. On w prawo, ja też, on w lewo, ja też. Tak doszło do „bójki” na drzewie. Okazało się, że Maxi wcale nie jest dużo silniejszy ode mnie. Te dawne bitwy z Lucą się opłaciły.
-Alex, gdzie jest Fran?- usłyszałam głos mojej przyjaciółki.
Spojrzałam w tamtą stronę, tak samo jak Maxi. Niestety, albo raczej na szczęście niczego nie widzieliśmy, ponieważ Alex stała tuż przed oknem. Jednak było ono uchylone- Camila mogła usłyszeć każde nasze słowo. Bez zastanowienia przyłożyłam Maxiemu do ust rękę. Z resztą wyglądał jakby miał zamiar zaraz krzyknąć.  Przyłożyłam mu do ust obydwie ręce.
-Jedno słowo, a spadniesz z drzewa!- szepnęłam.
Chłopak natychmiast się przeraził.
-No, ona poszła po sok- usłyszałam jak Alejandra próbuje mnie kryć i chyba dobrze jej to szło, bo nie wyglądało na to, żeby Cami coś podejrzewała.
Z moich rozmyślań oderwał mnie Maxi, aby pozbyć się moich rąk z jego twarzy zrobił to co zrobiłby chyba każdy chłopak- obślinił mi ręce. „Fu! Czyli gramy ostro!”- pomyślałam.  Szybkim ruchem zerwałam z gałęzi liść i bezceremonialnie wepchnęłam mu go do buzi. Punkt dla mnie!
-To ja może pójdę jej pomóc…- usłyszałam głos przyjaciółki.
-Nie! To znaczy… Fran zaraz przyjdzie z sokiem- ostatnie zdanie powiedziała głośniej niż poprzednie.
Szybko ześlizgnęłam się z drzewa. Podbiegłam do drewnianych drzwi wejściowych. Jednak zanim je przekroczyłam rzuciłam jeszcze do Maxiego:
-Zastanów się co robisz.
I weszłam do domu. Szybko podeszłam do kuchni i wzięłam z lodówki sok pomarańczowy i trzy szklanki. Jak najszybciej pobiegłam do moich przyjaciółek.
-Jestem!- krzyknęłam i z uśmiechem na ustach przekroczyłam próg pokoju. Jednak uśmiech zszedł mi z twarzy gdy zobaczyłam Camilę. Wcale nie wyglądała lepiej niż przed pójściem do łazienki. Gdy patrzyłam na nią, gdy była taka załamana całe szczęście, cała energia ze mnie wylatywała.
Odłożyłam sok i szklanki na jedną z kolorowych szafek.
-No dobrze, widzę, że to nie był dobry pomysł- powiedziałam. –Wyglądasz jeszcze gorzej niż wcześniej… Chodź! Alex ty też.
Wszystkie trzy usiadłyśmy na łóżku. Cami położyła głowę na moim ramieniu, a Alex lekko się na niej położyła. Zaczęłam gładzić jej włosy. Przez jakiś czas siedziałyśmy tak w ciszy. Było słychać tylko cichy szloch dziewczyny. Serce mi się krajało, nie mogłam tak siedzieć i patrzeć jak moja BFF cierpi, więc zaczęłam swoją przemowę.
-Cami wiem, że cierpisz. Wiem jak to boli. Możesz mi nie wierzyć, ale tak jest. Wiem jak to jest stracić chłopaka na którym ci straszliwie zależało, ale nie zawsze w życiu jest pod górę.
-Z górki.
-No to nie zawsze w życiu jest z górki. Musimy stawiać ciała przeciwnością losu.
-Stawiać czoła, Fran.
-Co za różnica? W każdym razie. Wiem, że bardzo ci zależy na Maxim, a jemu zależy an tobie. Mimo, że byliście razem tylko kilkanaście godzin.
-14 godzin, 25 minut, 36 sekund.
-No, więc nie możesz się poddawać na pierwszej przeszkodzie na jaką natrafiliście. Uwierz mi, że on cierpi tak jak ty. Poza tym nie ma tego dobrego co by na złe nie wyszło!
-Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.
-No, a co powiedziałam?
-Nic, ale Fran, to chyba ktoś tam u góry nie chce żebyśmy byli razem, a ja nie zamierzam się mu przeciwstawiać- kolejna większa łza zleciała po jej twarzy. –No bo popatrz gdyby los chciał żebyśmy byli razem to czemu by nas chciał rozdzielić? Czemu by miał obracać cały świat przeciwko nam? Czemu?- rozpłakał się na dobre.
-Cami, Fran ma rację- powiedziała łagodnie Alex.
-A ty w ogóle coś zrozumiałaś?
-Tak, już umiem hiszpański na poziome dziecka, a wcześniej mówiłam po angielsku, bo jakoś mi to weszło.
*Narrator*
Nastała cisza. Przyjaciółki były myślami w zupełnie innym świecie. Dwie uciekły do krainy mlekiem i miodem płynącej, a jedna krążyła po szarych uliczkach rozpaczy, w jakiej się obecnie znajdowała. Po dwudziestu minutach milczenia Camila odpłynęła do krainy snów. Jej towarzyszki nie chcąc jej budzić lekko ułożyły ją na łóżku i przykryły kocem, a następnie wyszły z pomieszczenia.
-Będziemy musiały ich podstępem pogodzić, bo inaczej Cami się nie zgodzi- powiedziała Włoszka.
-Masz racje. To co będziemy robić?
-Mam pomysł. Chodź!
Dziewczyna weszły na palcach do pokoju rudowłosej. Francesca wyciągnęła spod łóżka keyboard i tak cicho ja weszła, wyszła. Pokazała Alex, że ma iść za nią. Dziewczyna posłusznie to zrobiła. Weszły do pokoju gościnnego.
-Patrz.
Dziewczyna zaczęła grać melodię, nieznaną Alejandrze. Po chwili z jej ust wypłynęły słowa piosenki.
Abro los ojos y mi voz
se quiebra de la emoción
Luces, aplausos y el telón
se abre en cada función
Siento la música vibrar.
Mi cuerpo empieza a temblar
Respiro en cada ocasión
Que empiece el juego *
-I dalej nie mam- powiedziała po zakończeniu.
-A jak się nazywa piosenka?
-Jeszcze nie wiem- zaśmiała się.
-Teraz ja mam pomysł. Wrzucimy to co już mamy, a właściwie masz na bloga.
-Super pomysł!
Dziewczyna poszła po swoją kamerę- srebrno-szare pudełko skrywające zapiski z wielu momentów.
-Okej, ale ty mówisz- powiedziała gdy weszła do pokoju.
-Czemu? Mojego głosu nie znają.
-Ale jak ja coś powiem to… będzie to plątanina słów, bez większego sensu.
-No okej, zaczynaj- Alex włączyła kamerę.
–Witajcie kochani! Tak, tym razem jestem ja, mój pseudonim to… Em… Lodo. Tak, jest ze mną też, znana już wam…
-Alex, hej kochani!
-Tak nie ma z nami jeszcze dwóch osób, bo mają pewne sprawy prywatne, ale mamy kawałek nowej piosenki, który chcemy wam zaprezentować! Jupi! Alex podaj mi keyboard. Dobrze.
Dziewczyny zaśpiewały razem, tę przepiękną piosenkę.
-Mamy nadzieję, że wam się podobało i mamy nadzieję, że następnym razem spotkamy się już w pełnym składzie… O! Zapomniałabym. Alex nie wyłączaj kamery! Dobrze, nasi przyjaciele mają problemy prywatne, wiem, że ich nie znacie, ale uwierzcie mi, że naprawdę cudowne osoby. Doświadczyły takiego uczucia jak zdrada, jak ból. Pomóżcie nam przywrócić ich do życia pozostawiając miły komentarz do nich. Z góry dzięki i cześć!
Brunetka zamknęła kamerę.
*Następnego dnia*
Dziewczyna leżała bez życia na łóżku, nie miała ochoty z nikim rozmawiać. Zużyła już kilkanaście paczek chusteczek. Co chwilę zadawał sobie pytanie „Czemu to tak boli?”. Była zatracona w swoich myślach. W myślach nad którymi panował przystojny brunet w czapce. Chłopak, który skradł jej serce, a następnie je złamał na tysiąc kawałeczków. Nie mogła sobie uświadomić, że to już koniec, że to już prawdopodobnie nie wróci.
W tym czasie jej ojciec wszedł do jej pokoju z kubkiem gorącego kakao. Głośno odchrząkną, ale dziewczyna nie zwróciła na niego uwagi. Leciutko nią potrząsną.
-Co?!
-Po pierwsze nie tym tonem Camilo, a po drugie musimy porozmawiać…

*”Esto no puede terminar”
___________________________________
Dokładnie 1 128 słów, 4 strony w Wordzie ;P
Do najdłuższego rozdziału trochę brakuje (zaledwie 190 słów- to stosunkowo mało xP)
Nie pojechałam na wycieczkę ;( Ten głupi orkan Konstanty, czy jak mu tam zepsuł mi wycieczkę!
Głosujcie w wykreślance kto ma odpaść!
Chyba zacznę pisać narracją trzecioosobową... Zobaczy się ;)

Czytajcie, komentujcie, polecajcie ;)

czwartek, 5 grudnia 2013

Wykreślanka :)

4 komentarze:
Odpada Andres!
Kto następny?

PS: Słyszałyście o tym orkanie, czy jak to tam... Ja mam jutro wycieczkę do Niemczech, na przedstawienie! A podobno tam szkoły zamykają!

środa, 4 grudnia 2013

Wykreślanka :)

6 komentarzy:
Nudzi mi się, a ciągle coś mnie męczy i nie poszłam do szkoły (hue, hue, hue :D), więc zrobiłam dla was wykreślankę.
Znacie zasady- wybieracie jedną osobę, która ma odpaść.
Głosujemy na najlepszą postać w Violettcie :)
Macie do wyboru: Viole, Leona, Naty, Fede, Maxiego, Andresa, Larę, Diego, Fran, Ludmi i Cami.
Nie udało mi się zmieścić wszystkich, tzn. mogłabym, ale zorientowałam się, że brakuje kogoś (np. Marco, Broudway'a) pisząc do was.

Edit: Zdecydujcie się! ;D Andres, Naty czy Leon?! A może jeszcze ktoś inny? No nie wiem, a może Violetta?! xD


wtorek, 3 grudnia 2013

Rozdział XXV / 25

3 komentarze:
*Ludmiła*
-Leon... Piękne imię- powiedziałam trzepocząc rzęsami.
-Ty jesteś piękna.
Kolejny punkt dla Ludmi! Już mam go w garści.
Po chwili zorientowałam się, że nadal jestem w jego ramionach. W pewnym momencie spojrzałam mu w oczy, a on mi. Było już tak blisko, nasze twarze prawie się zetknęły, ale zadzwonił mój telefon. Ironia losu! Oboje mieliśmy speszone miny.
-Przepraszam, ale muszę już iść- i poszedł. Chciałam krzyknąć, żeby został, ale coś mi nie pozwoliło. A co jeśli już go nie spotkam?! Przecież nie znam jego numeru, ani nawet nazwiska. Dobra, Ludmi spokój.
Wyjęłam telefon z mojej różowej torebki. No pewnie! Dzwoni nie kto inny jak Natalia! Spokój. Wdech, wydech. Już lepiej. Nie mam zamiaru odbierać.
Już miałam pójść do mojego domu, gdy zobaczyłam białą karteczkę leżącą na ziemi. Bez zastanowienia podniosłam ją. To co tam ujrzałam bardzo mnie zdziwiło.

Zadzwoń do mnie :* Mój numer telefonu:  
472 935 274
Leon

*Maxi*
Alex weszła z powrotem do środka. A ja jak ten idiota nadal siedziałem na drzewie. Moja głupota mnie przytłaczała. Dlaczego mam takiego pecha? Jak już znalazłem tą idealną dziewczynę to ją ranię. Teraz ona cierpi. Czemu ona musi cierpieć przez moje błędy? Czemu ona, a nie ja? Ona na to nie zasługuje. To ja ciągle popełniam błędy, nie ona. To ja ciągle ją ranie, nie ona mnie. To ja ją ciągle "zdradzam", nie ona mnie. Cami jest przykładną dziewczyną, a ja przeciwieństwem idealnego chłopaka.
-Maxi?- z zamyślenia wyrwał mnie czyjś głos. Spojrzałem w dół. Ujrzałem tam mojego przyjaciela.
-Hej Leon- powiedziałem smutno i zszedłem do niego.
-Nie uwierzysz co się stało!
-Co...
-Poznałem cudowną dziewczynę! Jest cudowna! Piękna! Po prostu idealna!- gdy to mówił w głowie od razu zobaczyłem Camilę- piękna, cudowa, po prostu idealna.
-Cieszę się, życzę wam szczęścia.
-Hej stary co się stało?
-Nic...
-Hej przecież widzę, że coś cie gryzie.
-Po prostu, jakby to powiedzieć...- zacząłem przyglądać się swoim butom.
-Dziewczyna cie zostawiła?
-W pewnym sensie.
Leon już chciał coś powiedzieć, ale jego telefon zadzwonił.
-To ona!
Szybko odebrał i gdzieś pobiegł.
Znów zostałem sam ze swoimi myślami.

*20 minut później*
*Cami*
Czemu on mi to zrobił? Co ja mu takiego zrobiłam? Gdyby M... on mnie na prawdę kochał odepchnął by Naty, a on się z nią całował na moich oczach!
Dobrze, że mam jeszcze Alex. A propos gdzie ona jest?
W tym momencie do mojego pokoju wparowała Francesca, a za nią moja kuzynka. Usłyszałam jak do siebie szepczą:
-Wow, takiej Cami jeszcze nie widziałam. Jest w gorszym stanie niż myślałam.
Ja tylko odwróciłam się na drugi bok i starałam się je ignorować. Było to dosyć trudne.
-Cami. Cami, wstawaj- mówiła łagodnie Włoszka, na co ja zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Dziewczyna podeszła do okna i odsłoniła żaluzje, które prawdopodobnie zasłoniła wcześniej Alex. Gdy to zrobiła nerwowo odwróciła się w moją stronę.
-C-co się stało?- spytałam łkając.
-Nic, nic. Cami musisz wstać z tej podłogi i pójść do łazienki się ogarnąć.
-Ale...
-Cami nie ma żadnego "ale", już!
Nie miałam siły się kłócić, więc posłusznie podreptałam do łazienki.

*Fran*
Gdy tylko Camila wyszła pokazałam Alex, żeby do mnie podeszła.
[pamiętacie jeszcze kolory? xd Jak nie to teraz będą mówić po włosku ;)]
-Co?
-Popatrz- wskazałam za okno. Na drzewie siedział nie kto inny jak Maxi.
-On nadal tutaj siedzi?!
-Ja idę mu wygarnąć! Kryj mnie przed Cami. Ona nie może się dowiedzieć, że Maxi tu jest.
Powiedziałam, nie czekając na odpowiedź. Otworzyłam okno. O nie! Jak tu wysoko, ja mam lęk wysokości. No nic. Usiadłam na parapecie i wychyliłam się jak najdalej do niego. Chyba spał. No dobrze... 1, 2, 3 skaczę! Nie, nie mogę. A jednak! Już po wszystkim. Bez większych ceremonii podeszłam do niego i obudziłam.
-Maxi! Jak mogłeś!?
-C-co?- powiedział zaspanym głosem.
-Już ty wiesz co!- chłopak już chciał coś powiedzieć, ale mu przerwałam. -Cami idzie!

____________________________________
Taki bonus, bo dzisiaj nie poszłam do szkoły. Leżałam cały dzień w łóżku.
Dziękuję za 11 000 wejść ;****  <3333

Czytajcie, komentujcie, polecajcie :* 

piątek, 29 listopada 2013

Rozdział XXIV / 24

7 komentarzy:
Rozdział pisany przy tym: Muzyka

*Maxi*
A było to okno.... w sumie to nie wiem- było zasłonięte. Po chwili ktoś odsłonił żaluzję i ujrzałem ją. Te piękne loki, te rude włosy, rozpoznałbym je wszędzie. To na pewno ona. 
Leży na podłodze, cały makijaż ma rozmazany. Serce pękło mi na setki kawałeczków. Znowu ją zraniłem, przez własną głupotę i pewnie teraz ją stracę też przez własną głupotę. Była ona cała blada, gdyby się nie ruszała uznałbym, że... że, nie może mi to przejść przez gardło... że ona, no ona nie... nie... żyje... Ale na moje szczęście ruszała się. 
Płakała. Łzy leciały po jej delikatnie zarumienionej twarzy. Jej piękne oczy były mokre od litrów łez, które teraz wylewa. 
Leży na podłodze tak bez życia, ale jednak żyje. Wygląda jakby całe szczęście z niej wyparowało, a jednak czasami da się na jej twarzy zauważyć uśmiech. Ten przepiękny uśmiech. Te jej piękne, białe zęby. Chciałbym tam do niej podejść, przytulić ją, ale nie mogę. Musze ponieść odpowiedzialność za swoje czyny.
Siedziałem oparty o gałąź drzewa. Mogłem tak siedzieć godzinami i patrzeć się na Cami, ale nie mogłem też tak bezczynnie siedzieć i patrzeć jak płacze.
Z zamyślenia wyrwał mnie głos otwieranego okna.
-Strasznie tu du... - urwała Alex gdy mnie zobaczyła. -Duszno.
Camila nie zwracała na nic uwagi. Tylko patrzyła się tępo w sufit. Alejandra usiadła na parapecie okna i próbowała wychylić się jak najbliżej do mnie. Przestraszyłem się, a co jak spadnie?! Będę miał kolejną rzecz na sumieniu. Lecz ona tylko szybko przeskoczyła na drzewo. Znalazła się obok mnie. Lekko zamknęła okno.
-Co ty tutaj robisz!?- krzyknęła. Nie zdążyłem odpowiedzieć, a ona już mówiła dalej. -Jasne! Chcesz ją teraz przeprosić i chcesz żeby wszystko się ułożyło, ale wiesz co?! Trzeba było wcześniej o tym pomyśleć! Trzeba było odepchnąć Naty! A nie teraz czekać, aż Cami ci wybaczy!
-Tak wiem! Wiem. Jestem idiotą! Jestem najgorszym chłopakiem dla Cami! Jestem debilem!- krzyknąłem. Chciałem to z siebie wyrzucić. Chciałem się w jakiś sposób wyżyć. Wszystko się we mnie gotowało.
-Dobrze, że zdajesz sobie z tego sprawę- powiedziała Alex i się zaśmiała. Jej uśmiech łudząco przypominał mi uśmiech Camili.
Oparłem głowę o gałąź. Czułem się pusty. Tą pustkę mogła zapełnić tylko moja... w sumie to już była dziewczyna. Zacząłem mówić już bardziej załamany niż zły.
-Wiem, że ją zraniłem. Wiem, że jestem głupkiem, który myśli tylko o sobie. Chciałbym móc cofnąć czas. Zapobiec temu. A to wszystko przez pieprzo...- Alex dziwnie na mnie spojrzała. - przez miłość.
-Maxi, wiem, że tego żałujesz, ale teraz już za późno.

*Ludmiła*
Gdzie się znowu podziewa ta Natalia?! Miała przynieść mi wodę dziesięć minut temu! Ostatnio ciągle ma głowę w obłokach. Rozumiem gdyby jeszcze jakiś FAJNY facet jej się spodobał, ale Maxi?! To już przesada. Przecież on... nie ma za grosz stylu, talentu i ogólnie wszystkiego. Taka chodząca kupa nieszczęścia.
No cóż chyba sama będę musiała iść po tę wodę.
Wstałam z zielonej ławki tuż przy parku. Już miałam ruszyć do sklepu kiedy zobaczyłam coś znacznie ciekawszego. Może raczej nie coś, tylko kogoś. Kilka ławek dalej siedział przystojny brunet. Wyglądał nie tak jak przeciętny chłopak- dużo lepiej. Podeszłam do niego. Zrobiłam zdezorientowaną minę i zaczęłam chodzić tak jakbym się zgubiła. Udając, że zahaczam o jego nogi przewróciłam się. Chłopak połknął haczyk.
-Nic ci się nie stało?- spytał się, gdy był już obok mnie. Z bliska wyglądał jeszcze lepiej. Miał piękne brązowe oczy i lśniące białe zęby.
-Nie, sądzę, że nie.
Chłopak podał mi swoją rękę i pomógł mi wstać.
-Ale na pewno?
-Tak- powiedziałam z uśmiechem. -Jesteś tu nowy? Nigdy cie nie widziałam, a przychodzę tu dosyć często.
-W pewnym sensie. Kiedyś mieszkałem w zupełnie innej części Buenos Aires, a teraz się tu przeprowadziłem i kompletnie nie mogę się odnaleźć. Może mi pomożesz?- spytał się.
Punkt dla Ludmiły! To oczywiste, że nie mógł się mi oprzeć. Przecież jestem boginią. Tylko ten chłopak wydaję się być inny niż ja. Jakby to nazwać... milszy, ale o to nie będę się martwić. Jakoś uda mi się go przeciągnąć na moją stronę.
-Pewnie!- odpowiedziałam z uśmiechem.-A tak w ogóle to jestem Ludmiła- powiedziałam i podałam mu rękę.
-A ja jestem... -nie usłyszałam, ponieważ jakiś tir go zagłuszył.
-Czy mógłbyś powtórzyć?
-...- tym razem jakiś nieznośny ptak zaczął skrzeczeć.
Popatrzyliśmy się na siebie z wyraźną irytacją na twarzy.
-Nazywam się...
-Ludmiła!- usłyszałam krzyk.
Oczywiście! To ta sierota Natalia. Teraz to ma dla mnie wodę, ale jak ją o nią prosiłam to nie! Musiałam czekać z dwadzieścia minut. Odwróciłam się do niej ze sztucznym uśmiechem na twarzy i pokazałam jej gestem, że ma sobie iść. Dziewczyna bez dłuższej kłótni odeszła.
-No więc?
-Nazywam się L...
Teraz ktoś mnie na niego popchnął. Och, to się nazywa ironia losu! Chociaż może nie jest to aż takie złe- wylądowałam w jego ramionach.
-Nazywam się Leon.

___________________________________
Takie krótkie cuś.
Wena mnie trochę opuściła, więc cieszcie się tym co macie ;)
I podrzucajcie pomysły :)
Edit: Założę za chwile zakładkę LBA/VBA i od teraz dam będę zamieszczała wszystkie pytania i odpowiedzi na nie.
Edit 2: Wszystkie informacje o nominacji proszę zamieszczajcie tam :)

Czytajcie, komentujcie, polecajcie ;)



wtorek, 26 listopada 2013

One Shot

5 komentarzy:
Pomyślałam, że opublikuję dla was One Shot'a, którego napisałam na konkurs Alex Verdas >kliknij aby wejść na jej bloga<
Justyna w końcu wprowadziłam zmiany ;)


-Hej, hej! Spokój!
Trwało właśnie spotkanie nauczycieli Studia On Beat.  W pokoju nauczycielskim panował niesamowity jak na czteroosobowe towarzystwo gwar. Angie i Gregorio jak zwykle kłócili się o jakieś nieistotne sprawy, Pablo próbował ich uspokoić, a Beto kręcił się wokół nich ciągle się potykając- a to o nogę krzesła, a to o kant stołu, a czasami nawet o własne nogi.
-Hej! Cisza!- próbował przekrzyczeć nieznośną dwójkę dyrektor Studia. -CISZA! – Pablito krzyknął tak głośno jak mu na to płuca pozwoliły. Nastała upragniona cisza. –Możecie mi powiedzieć o co wy się właściwie kłócicie?!
-Chodzi o to, że Ągie [czyt. Ążi] podważa mój autorytet! Powiedziała, że…
-Nie Pablo chodzi o to, że Gregorio uważa, że jestem nie odpowiedzialna, bo…
-Dosyć! Nie chcę tego słuchać! Oboje się uciszcie! Musimy zająć się sprawą nowych nauczycieli. Coraz więcej osób dostaje się do Studia. Z czego oczywiście bardzo się cieszę, ale sami nie wyrabiamy, potrzebne nam są nowe siły… Tak, Angie?
-Pablo mam pomysł kogo moglibyśmy zatrudnić…
-Mianowicie?
-Dzieciaki, które skończyły już naukę w Studiu i mam tu na myśli Violę, Leona, Camilę, Maxiego, Fracesce, Marco, Natalię, Ludmiłę, Braco, Andresa, Diego i Federico.
-Angie, zdajesz sobie sprawę z tego, że nie możemy zatrudnić dwunastu osób? Maksimum to pięć. Uwierz mi, że chciałbym ich wszystkich zatrudnić, ale nie mogę- powiedział zrezygnowany.
Nastała cisza. Nawet Gregorio, który był wszystkiemu przeciwny milczał. Każdy się zastanawiał jak ten problem rozwiązać. W pewnym momencie, nie wiedzieć czemu, nauczyciel tańca podniósł się ze swojego krzesła. Powolnym krokiem zmierzał w stronę swojego przełożonego. Wszyscy obecni skierowali na niego wzrok.
-Pablo!- odezwał się. –Chcę ci tylko powiedzieć, że cokolwiek postanowisz, całkowicie się z tobą zgadzam- powiedział tak sztucznie, że nawet Andres by to zauważył. Przytulił Pabla i wyszedł z pokoju nauczycielskiego.
Nauczyciele zszokowani tą sceną zastygli w jednej pozie. Nic nie mówiąc, nawet nie mrugając stali jak figury woskowe.

Przykład ubrania
Usłyszeli ciche pukanie do drzwi. Po chwili pojawiła się w nich młoda dziewczyna. Miała ona czekoladowe oczy i długie, kasztanowe i falowane włosy. Dość specyficznie się ubierała- zazwyczaj na czarno.
-Przepraszam, że przeszkadzam... -zaczęła.
-Nie przeszkadzasz Alejandro.
-Dobrze, Angie Violetta prosiła żebym ci przekazała, że nie będzie jej na obiedzie.
-Dobrze, dziękuję –kobieta uśmiechnęła się.
Dziewczyna wyszła z pomieszczenia po czym delikatnie zamknęła drzwi. Nijaka Alejandra, nazywana przez swoich przyjaciół Alex, jest o rok młodszą kuzynką Camili. Uczęszcza ona do Studia do jednej klasy razem za swoim przyjacielem Rafaelem- kuzynem Maxiego, zwanym Rafa.  Z charakteru była bardzo podobna do swojej kuzynki- zrobiłaby wszystko dla swoich przyjaciół, zawsze walczy o swoje przykonania.
Dziewczyna szła pustym korytarzem szkoły. Był to niecodzienny widok- zawsze to miejsce tętniło życiem, a teraz? A teraz jest jakieś takie puste. Gdyby nie krzyki dochodzące z pokoju nauczycielskiego dziewczyna uznałaby, że jest sama. Wyglądało to tak sztucznie, że uszczypnęła się myśląc, że to sen, lecz była to jawa. Weszła do jednej z sal. Wzięła do ręki gitarę, zagrała kilka dźwięków i ją odłożyła, gdyż nie szło jej to najlepiej. Za to podeszła do pianina, zaczęła na nim grać. Po chwili również śpiewać.
La nieve junta la montana hoy
No hay huellas que seguir
Y la soledad un reino y la reina vive en mí
El viento ruge, hay tormenta en mi interior
Una tempestad, que de mi salio
Lo que hay en ti, no dejes ver
Buena chica tu siempre debes ser
No has de abrir tu corazón
Pues ya se abrió

Nie dawno skomponowali ją wszyscy uczniowie ze Studia, każdy dopisywał jedną linijkę i powstał świetny tekst.
W drzwiach sali stała Camila, gdy nadszedł czas na refren przyłączyła się do kuzynki.
Libre soy, libre soy
No puedo ocultarlo más
Libre soy, libre soy
Libertad sin vuelta atras
Y firme así me quedo aquí
Libre soy, libre soy
El frio es parte tambien de mi.
Po zakończeniu śpiewania obydwie zaczęły sobie klaskać.
-Cami! A ty nie miałaś być z Fran na siłowni?- zapytała Alex.
-No tak, ale mam dla ciebie propozycję…
W tym momencie dało się usłyszeć dźwięk przychodzącego sms-a. Alejandra sięgnęła po swój telefon i szybko przeczytała wiadomość.
-Nie! Nie zgadzam się- powiedziała szybko do swojej kuzynki.
-Ale nawet nie wiesz co chciałam ci zaproponować.
-A nie chciałaś mi zaproponować żebyśmy poszły sobie razem na siłownie, żebyś mogła zobaczyć się z jakimś chłopakiem?
Camila zrobiła zdziwioną minę i się lekko zarumieniła.
-Teraz już nie- powiedziała cicho. –A skąd ty to właściwie wiesz?
-Fran mi napisała o tym co jej zrobiłaś i żebym się nie zgadzała na żadną twoją propozycję. A poza tym dzisiaj jest ognisko organizowane przez Violę. Wiedziałaś o tym?
-Tak wiedziałam, ale ja nie chcę iść- powiedziała cichutko Cami.
-Czemu? Przecież będzie fajnie będzie Viola z Leonem, Fran, Marco, Lara, Fede, Ludmi, Braco, Andres, Rafa, Diego i Maxi i Naty… Czekaj. Nie. Serio?! Chcesz przegapić taką fajną imprezę, bo będzie na niej Maxi z Naty?!
-Alex to nie tak.
-A jak?- dziewczyna uniosła jedną brew do góry. –Cami znam cię praktycznie od zawsze, więc wiem, że to dlatego nie chcesz iść. Ale ja na to nie pozwolę! Idziemy!
Alejandra pociągnęła swoją kuzynkę ku wyjściu.
*Na ognisku*
A no hay razas, ni razones

No hay mejores, ni peores
Solo amor, amor, amor y mil opciones
De ser mejor

Hay canciones
De ser mejor
De ser mejor

Wszyscy śpiewali tańczyli, grali na instrumentach, a nawet tańczyli. Ogień lekko muskał swym ciepłem ich ciała. Lekki letni wiatr powiewał ze wschodu. W około czuć było magiczną woń sosen, świerków i innych pięknych drzew.
-No przydałoby się znaleźć jakąś pracę- mówił Leon- chłopacy pogrążeni byli w rozmowie. –Takie stare konie jak my muszą kuż same zarabiać.
-O właśnie! – krzyknęła Alex. –Mam dla was dobrą i złą wiadomość.
Wszyscy momentalnie ucichli. Dało się słyszeć cichy śpiew ptaków.
-Myśleliście kiedyś o pracy w Studiu?- wszyscy zgodnie odpowiedzieli, że tak. –No więc Pablo chce dać wam w nim pracę, ALE! Ale może zatrudnić tylko pięć osób.
Panująca wcześniej radość z możliwości dostania pracy zniknęła równie szybko jak się pojawiła.
-Jak myślicie kiedy zdecydują? –spytała jedna z dziewczyn.
-No, dzisiaj jest zebranie, więc pewnie jutro- odpowiedziała Fran.
Chłopacy  nie słuchali rozważań dziewczyn, lecz zaczęli porozumiewawczo się na siebie patrzeć. Trwało to jakiś czas. W końcu Diego postanowił się odezwać:
-No dobra… To miała być niespodzianka, ale… no…
-Zabieramy was na imprezę!- krzyknął Leon.
Dziewczyny popatrzyły się na niego jak na ostatniego idiotę. Momentalnie uśmiech Leona zmienił się w zdezorientowaną minę.
-No co?- chłopacy nie bardzo wiedzieli o co im chodzi.
-Słuchajcie doceniam… to jest, my doceniamy wasze dobre chęci, ale to chyba nie jest najodpowiedniejszy moment na takie rzeczy- powiedziała Viola.
-Spójrz na to z tej strony, że upijemy się, zapomnimy o tej całej sprawie i będziemy się świetnie bawić.
-No w sumie… Ale czekaj, czy wy chcieliście nas zabrać na imprezę, a my byśmy były kompletnie nie wyszykowanie i nie umalowane?!- zapytała, podnosząc głos Ludmiła.
-No to lepiej idźcie się już przygotowywać. Przyjdziemy po was o 18:00- powiedział szybko Leon i uciekł jak zwykły tchórz, za nim pobiegła reszta chłopaków. Dziewczyny przelotnie na siebie spojrzały a sekundę później zaczęły gonić swoich przyjaciół po całym terenie. Ganiali się tak jakieś dziesięć minut. Cała akcja skończyła się tak, że wszyscy chłopacy wskoczyli do pobliskiego jeziora. W czasie gdy oni brodzili w akwenie dziewczęta udały się do swoich domów po ubrania, a następnie do domu Francesci, aby razem się przygotować.
*Dwie godziny później*
Lara
Alex i Lara są już gotowe od jakiejś godziny, w odróżnieniu od innych dziewczyn, które się swym wyglądem bardzo przejęły. Dziewczyny siedziały znudzone pod jedną ze ścian w pokoju Fran [rymnęło mi się xd].
-Lara które buty wybrać?
-A co to za różnica?!- mówiła znudzona.                                                      

-Alex, która sukienka na mnie lepiej leży?
-A skąd ja mam to wiedzieć?!- mówiła równie znudzona.
Gdyby nie krzyki, które co jakiś czas dało się słyszeć dziewczyny by już dawno zasnęły. Nagle dziewczyny usłyszały dźwięk zbawienia: dzwonek.
-Ja otworzę- powiedziały równocześnie i wybiegły z pokoju.                             
Alex
W drzwiach stał nie kto inny jak Leon, za nim Maxi, Diego, Andres, Marco, Federico i Rafael. Każdy miał ze sobą kwiatek róży. „Lider” podszedł do Lary i podał jej różę kłaniając się. Po chwili wszyscy mieli wejść do pomieszczenia, lecz zobaczyli dziewczyny pięknie ubrane, na szczycie schodów.  Pierwsza szła Viola. Leonowi i Diegu na jej widok szczęki opadły. Potem była Cami- na jej widok zastygli Andres i Maxi. Następnie Fran- gdy ją Fede i Marco zobaczyli wyglądali przekomicznie. Kolejna była Natalia- mina Maxiego i Diego bezcenna. Ostatnia była Ludmi- Fede i Braco jeszcze bardziej szczęki opadły.
Do Violetty podszedł Diego wręczając swojej dziewczynie róże, Camila dostała różyczkę od Braco, Fran od swojego chłopaka Marco, Ludmi od Federico, Naty od Maxiego, a Alex od Rafy.
-Czy dziewczęta są gotowe?
-Naturalnie!
Vilu
  Wszyscy wyszli z domu Włoszki i skierowali się do pobliskiego klubu. Był on pięknie wystrojony. Wszędzie były kule dyskotekowe, a dominował tu kolor niebieski. Mimo to na ścianach było dużo okrągłych lamp w najróżniejszych kolorach.
W barze była już kolejka drinków o różnych kolorach, zamówiona wcześniej przez Leona.
-No proszę wszyscy biorą po jednym!- zarządził Diego.
-Ja nie mogę- powiedzieli równocześnie Rafa i Alejandra.
-Dlaczego?
-Nie jesteśmy jeszcze pełnoletni- wytłumaczyli.
-To po co tu przyszliście?
-Żeby się pobawić, żeby nagrać jak śpiewacie po pijaku, żeby was stąd wynieść jak już będziecie kompletnie pijani- zaczęła wymieniać Alex.
Cami
-Bardzo śmiesznie… W każdym razie za nas!- wszyscy wypili swoje drinki. Alkohol w nich      zawarty zaczął już uderzać im do głów. Zabrali się do tańca. Akurat leciał szybki kawałek. Jakoś tak wyszło, że po wielu wymianach, teraz Leon i Diego tańczyli razem.
-Violetta pięknie dzisiaj wygląda- zaczął Argentyńczyk.
-Hej mówisz o mojej dziewczynie Leon!
-Nie zmienia to faktu, że jest ona piękna.
-Opanuj się, albo zaraz dostaniesz w nos!
-Hej chłopaki- przybiegła lekko pijana Violetta. –Jak się bawicie?
-Pięknie wyglądasz Violu- powiedział Leon.
-Dziękuję Leon. Jesteś bardzo miły. Ty też wyglądasz niczego sobie.
Diego zrobił się cały czerwony. Zacisnął pięści, następnie szczękę- próbował nie wybuchnąć gniewem.
-A ja to co?! Niewidzialny?!- krzyknął nagle, ale nikt go nie słuchał, Leon i Violetta flirtowali w najlepsze. –Czyli jestem nie potrzebny, Violetta jeżeli mnie słyszysz to wiedz, że koniec z nami!
Fran
Dziewczyna nie zareagowała. Diego wybiegł z sali, po drodze spotkał smutną Larę. Wskazała ona głową w stronę Leonetty. W tym momencie ktoś popchnął Violę, ta upadła na Leona i się pocałowali. Mimo tego Diego odczuwał on ból, ale również radość, bliżej nie określoną radość. Podszedł do drewnianego baru i zamówił kilka drinków.
-Ale sir wypił pan już 3!- mówił kelner po pięciu minutach.
-To ja określam kiedy mam przestać!
Barman bez dalszych sprzeczek nalał mu drinka o nazwie wściekłe psy i wiele innych…  
*W tym czasie*
-Ludmiła! Muszę ci coś powiedzieć!- krzyknął Braco.
-Tak?
-Kocham cię!- pocałował ją. –Zbierałem się w sobie od dłuższego czasu, żeby ci to powiedzieć.
Naty
Blondynka zrobiła zdziwioną minę.
-Braco też cię kocham!- powiedziała Lu. –Ale co z Cami? I czy nie mówimy tego tylko dlatego, że jesteśmy pijani?
-Nie sądzę, poczułaś coś gdy cię pocałowałem?- Ludmi nic nie powiedziała tylko go pocałowała. – A i uznałem z Camilą, że raczej nie jesteśmy sobie przeznaczeni. A co z Federico.
-Chyba Fede pobiegł za Larą… Z resztą nie interesuje mnie już to!- powiedziała i zaczęła go całować. Po jakiś pięciu minut napili się mocniejszych drinków i zaczęli się bardziej całować. Niespostrzeżenie wyszli z klubu i pojechali do domu blondynki. Tam łątwo się domyślić co się stało.
*W tym samym czasie*
-Naty! Naty!- wołał już całkiem pijany Diego.
Ludmi
-Tak?- odpowiedziała równie upita Natalia. Chłopak zamiast coś powiedzieć pocałował ją, ona odwzajemniła pocałunek. Oboje czuli się magicznie. Bez zastanowienia wsiedli w taksówkę i pojechali do domu chłopaka. Byli oni najbardziej pijani ze wszystkich, mimo tego na miejscu wypili jeszcze kilka trunków, a potem tak jakoś zrobili TO. Zapomnieli wtedy o całym świecie, o tym, że w sumie Natalia jest z Maxim, Diego zapomniał o Violettcie, o bólu jakiego doznał. Liczyli się wtedy tylko oni.
*W tym samym czasie*
-Lara?- powiedział chłopak.
Dziewczyna siedziała w jednym z kątów sali, w tym najcichszym i najbardziej oddalonym od tłumu.
-Federico?
-Co się stało?
-Nic, po prostu zdałam sobie sprawę, że nie kocham Leona, ale kocham innego chłopaka, który niestety ma dziewczynę. A poza tym widziałam jak Leon całował się Violettą. A co się tobie stało?
-Widziałem jak Ludmiła całuję się z Braco. A poza tym zdałem sobie sprawę, że kocham inną dziewczynę- spojrzał na Larę w tym samym czasie ona spojrzała na niego. –Kto jest tym chłopakiem o którym mówiłaś?
-Domyśl się- powiedziała i go pocałowała. Oboje poczuli motylki w brzuchu.
-Chodź!- powiedział niespodziewanie Fede.
-Gdzie?
-Pokażę ci.
Chłopak zabrał Larę do pięknego parku, do alejki całej w krzakach z czerwonych róż. Wszędzie były porozstawianie malutkie świeczki. Na środku położony był czerwony koc w kratkę, a na nim kosz piknikowy. Był on położony blisko pomostu, prowadzącego do jeziora. Od wody pięknie odbijał się księżyc w pełni. Na niebie było wspaniale widać wszystkie gwiazdy.
-To miało być dla Ludmiły, chyba się nie gniewasz?
-No coś ty, to jest cudowne! Leon nigdy nie zabrał mnie w takie miejsce.
*W tym samym czasie*
-Cami! Widziałaś Naty- pytał swoją przyjaciółkę Maxi. Chłopak się martwił nie mógł jej nigdzie znaleźć, a szukał już w każdym miejscu.
- Niestety tak… widziałam jak całuje się z Diego- powiedziała cicho dziewczyna.
-A on nie jest z Violettą?
-No a Viola całowała się z Leonem.
-A Leon nie jest z Larą?
-Lara całowała się z Federico.
-A Fede nie jest z Lu?
-Ludmi całowała się z Braco.
-A Braco nie jest z… z tobą.
-Nie uznaliśmy, że lepiej będzie jak się rozstaniemy… A jak się czujesz?- spytała po niezręcznej ciszy dziewczyna.
-Co?- chłopak nie rozumiał.
-No po tym co zrobiła Naty.- powiedziała niezręcznie Camila.
-Uwierz lub nie, ale się cieszę- powiedział z tajmniczym uśmiechem na twarzy Maxi.
-Czemu?
-Już dawno chciałem z nią zerwać, ale nie miałem odwagi.
-A… -znowu nastała niezręczna cisza.
-Może… może chcesz ze mną zatańczyć?- spytał chłopak.
-Pewnie.
Maxi nieśmiało złapał dziewczynę za rękę i pociągnął w stronę parkietu. Akurat w tym momencie włączono wolny kawałek. Camila przytuliła się do Maxiego. W pewnej chwili było zawieszenie w melodii. Cami I Maxi spojrzeli na siebie. Nic nie myśląc pocałowali się. Gdy zakończyli pocałunek oboje mieli zdziwione miny. Momentalnie odwrócili głowy od siebie, aby nie natknąć się na swój wzrok. Ciągle byli w siebie wtuleni. Mimo tej nieśmiałości obu stron po chwili dalej się całowali, jakby byli parą od wieków, a tak naprawdę nawet nią nie są.
-Wiesz może pójdziemy do mnie obejrzeć jakiś film. Trochę się nudno robi- zaproponował chłopak.
-Pewnie.
Poszli do domu chłopaka- mieszkał on stosunkowo blisko. Po drodze śmiali się, bawili i to nie przez alkohol, który niedawno spożyli. Tylko przez miłość, młodzieńczą miłość, ale nadal miłość. Na miejscu zaczęli oglądać pierwszy lepszy horror. Po pół godzinie przestali się interesować filmem. Zaczęli się coraz bardziej całować. Za każdym razem namiętniej, zachłanniej, aż doszło do TEGO.
*W tym czasie*
-Gdzie wszystkich wywiało? Marco!
-Y… Co?!- spytał się jakby wyrwany ze snu Marco.
-Nie słuchałeś mnie!
-Wcale, że nie!
-No to co powiedziałam?- spytała Fran i podniosła jedną brew.
-No ten, że… No ten… No dobra nie słuchałem, ale miałem dobry powód. Zapatrzyłem się na  najpiękniejszą dziewczynę na świecie- wytłumaczył się i pocałował Francescę w policzek.
-Dziękuję. A teraz chodź zatańczymy.
Para ruszyła na parkiet. Cieszyli się sobą jak tylko mogli. Oboje uznali, że mogli by już tak zawsze tańczyć, zawsze czuć ciepło tej drugiej osoby. Żeby zawsze móc być przy niej.
*W tym samym czasie*
-Fede jesteś pewny, że to bezpieczne?- pytała dziewczyna. Właśnie mieli wejść na łódkę.
-Tak, no pewnie- powiedział z uśmiechem na twarzy.
Niestety była to ich ostatnia podróż. Łódka załamała się pod ich ciężarem- nie była solidnie skonstruowana. Lara utonęła- nie umiała pływać. Gdy Federico zauważył, że Lara się nie wynurza zaczął penetrować całe jezioro. Aż w końcu ją znalazł. Blada, powoli tonęła. Jej oczy z każdą chwilą przybierały coraz bardziej niewyraźny wyraz. Nie było już nich tej radości, tej energii, jednym słowem nie było w nich życia.  Chłopak próbował ją ratować, ale się nie udało. Ona nie żyła. Czuł jak jago serce rozpada się na małe kawałeczki, a jeden z nich utonął razem z tą zawsze uśmiechniętą dziewczyną. Nie myśląc o niczym przywiązał sobie ogromny kamień do stopy i dał nura pod wodę, już spod niej nie wypływając. Teraz dwa serce będą już na zawsze razem…

Takie cuś napisałam ;) 
Myślicie, że mam szanse?