*Maxi*
To co Alex mi powiedziała dało mi do myślenia. Teraz jestem już pewny, że Camila mi się podoba. Tylko co z tego skoro ja pewnie jej się nie podobam.
-Dobrze, że do tego doszedłeś. Ale nie mówisz tak bo chcesz żebym dała ci spokój?
-Może...
-Ej!- krzyknęła. Wzięła jedną z poduszek i zaczęła mnie nią bić.
-Nie, nie no coś ty żartowałem- ciągle nie przestawała.-ŻARTOWAŁEM!- przestała. -Naprawdę lubię Cami, ale co z tego skoro ona pewnie widzi w nas tylko przyjaciół.- powiedziałem, a ona zaczęła coś mówić po polsku:
-Czy wszyscy chłopacy są tacy tępi?! Ach...- w tej samej chwili Rafa wszedł do mojego pokoju.
-Nie. Nie wszyscy ja na przykład nie- powiedział.
-Tsa, na pewno. A teraz sio muszę porozmawiać z Maxim- powiedziała i rzuciła w niego poduszką.
-Dobra, dobra już idę- odpowiedział i wyszedł.
-Dobra, ja tak chyba nic nie zrozumiałem...
-Chodzi mi o to czy wszyscy chłopacy są tacy tępi?!
-A... Ej! Ale co to ma wspólnego z Cami?
-Yh...- westchnęła i zaczęła uderzać głową o poduszkę. Zabrałem jej tą poduszkę.
-Alex! Mów po kolei, bo ja jestem tak głupi, że cie nie rozumiem!
-No dobra. Więc tak jak zachowywała się Cami gdy się dowiedziała, że chodzisz z Naty?
- No, zanim jej to powiedziałem to ona chciała mi coś powiedzieć, ale zadzwonił mi telefon i wtedy Naty się zgodziła, ja jej to powiedziałem, a ona wtedy jakoś chyba posmutniała- mówiłem już bardziej do siebie.- Nie pamiętam, bo bardzo cieszyłem się, że Naty się zgodziła...
-No co było dalej?
-Ona już mi nie chciała powiedzieć, to co mi wcześniej chciała powiedzieć- ciągle mówiłem bardzie do siebie.
-Jaki z tego wniosek?
-Y... Nie wiem- powiedziałem, a Alex znowu wzięła poduszkę i zaczęła uderzać w nią głową.
-Wysil mózgownicę i zadzwoń jak już będziesz wiedział- powiedziała i znowu już chciała wyjść, ale ją zatrzymałem.
-Już wiem jaki z tego wniosek.
-Miałeś zadzwonić...- powiedziała a tym razem ja uderzyłem ją poduszką.-No dobra! Jaki wniosek?
-Fran cię tu przysłały żebyś się dowiedziała czy Cami mi się podoba- najwyraźniej to co powiedziałem ją zszokowało.- Alex. Powiedz coś. Przyszłaś tu tylko po to?
-Y... N-nie. Mówiłam ci, że słyszałam, że Naty z tobą zerwała, dlatego przyszłam... No i sprawdzić czy nie wymiotujesz.
-Alex, jestem twoim przyjacielem, może nie znam cię jakoś strasznie długo, ale mnie nie oszukasz. Powiedz szczerze, przysłała cię tu Fran?
-Y... N-nie. Mówiłam ci, że słyszałam, że Naty z tobą zerwała, dlatego przyszłam... No i sprawdzić czy nie wymiotujesz.
-Alex, jestem twoim przyjacielem, może nie znam cię jakoś strasznie długo, ale mnie nie oszukasz. Powiedz szczerze, przysłała cię tu Fran?
-Ej! To są moje słowa! I tak, masz rację- powiedziała zrezygnowana. -No, ale skoro już tu jestem... Zaprosisz Cami na randkę!
-Nie, nie dam rady- powiedziałem przerażony, na pewno się zbłaźnie.
-Spokojnie nie zbłaźnisz się- czy ona czyta mi w myślach?- Mam plan...
Trochę po tym jak Alex poszła do Maxiego.
*Cami*
-Fran, Alex długo nie dzwoni. Może nie podobam się Maxiemu i nie chciała mi tego mówić?!- mówiłam, przestraszona.
-Cami, nie dramatyzuj- pocieszała mnie Fran. Spojrzała na zegarek.- Ojejciu, już ta godzina! Przepraszam Cami, ale obiecałam Luce, że mu pomogę w Resto. Pa! Trzymaj się!
Zostałam sama. Postanowiłam, że przejdę się do parku. Właściwie to tylko wyszłam z lodziarni, bo znajduje się ona w parku. Szłam po alejkach parku. Miałam wrażenie, że wszędzie widzę pary, tylko ja sama jak palec. Słońce świeci, ptaki śpiewają- wymarzony dzień na randkę, ale nie a jestem sama. Usiadłam na najbliższej ławce. Po chwili przysiadł się do mnie Broudwey.
*Broudwey*
Jestem ciekawy kto podoba się Cami. Muszę się jakoś dowiedzieć...
Chodzę sobie po parku i rozmyślam kto to może być. Gdy nagle zauważyłem Cami na jednej z ławek. Może się jej po prostu zapytam? No dobra, raz kozie śmierć. Podszedłem do niej.
-Hej Cami.
-O! Broudwey! Nie zauważyłam cię wcześniej.
-Dopiero przyszedłem.
-A... Chcesz usiąść- zapytała pokazując ławkę. Usiadłem obok niej i myślałem jak się jej o to zapytać.
-Co jest Broudwey? Coś nie tak?
-Nie, nie... Po prostu, Cami mogę cię o coś spytać?
-Pewnie.
-Kto ci się podoba?- chyba zupełnie nie spodziewała tego pytania. Nic nie powiedziała.- Cami mi możesz wszystko powiedzieć- nadal nic nie mówiła.- To może będę zgadywać. Nie znam twoich znajomych, ale... No nie wiem może Maxi?- Camila ciągle nic nie mówiła, ale łza spłynęła jej po pliczku. Już wszystko rozumiem.- Ok, już wszystko jasne. Przepraszam muszę iść- powiedziałem smutny. Dziewczyna chyba chciała mnie zatrzymać, ale jeszcze więcej łez zaczęło jej spływać po policzku.
*Cami*
Łzy zaczęły mi lecieć z oczu. Już chciałam iść, ale przysiadła się do mnie Fran.
-I jak Alex dzwoniła? Co się stało?
-Nic- powiedziałam ocierając łzy.- Nie, Alex nie dzwoniła.
-Szkoda...
-Może jej się nie udało, albo Maxi nic do mnie nie czuje- powiedziałam smutna. Moa przyjaciółka już chciała coś powiedzieć, ale zadzwonił mój telefon.
-Kto dzwoni?
-Maxi. Odebrać?- nie byłam pewna.
-Pewnie- odebrałam telefon. To co usłyszałam normalnie mnie zatkało. W końcu udało mi się wykrztusić
-Pewnie, że chcę!
Rozłączyłam się i zaczęłam piszczeć.
-Co się stało?- zapytała Fran.
-Maxi zaprosił mnie na randkę!- obie zaczęłyśmy piszczeć. Po chwili dostałam sms-a od Alex:
A ty we mnie nie wierzyłaś! :)
-Od kogo to?- dopytywała się Włoszka.
-Od Alex.
-A co napisała?
-A ty we mnie nie wierzyłaś! I uśmieszek! Naprawdę ją kocham.
-A ty w nią nie wierzyłaś!
*Naty*
-Naty nie bądź już takim mazgajem!- krzyczała na mnie Ludmiła.- To w końcu ty z nim zerwałaś! Nie możesz okazywać, że cie to boli!
-Masz rację!- powiedziałam ocierając łzy.- Nie mogę tak rozpaczać!
-No właśnie! A teraz przynieś mi wodę!- poszłam po wodę.- Szybko!- pobiegłam do pobliskiego sklepu. Spotkałam tam jakiegoś ciemnoskórego chłopaka. Wyglądał na smutnego, pewnie tak samo jak ja. Kupiłam już wodę, szybko wracam do Ludmiły. Po drodze na kogoś wpadłam. To ten chłopak, który był w sklepie.
-Przepraszam.
-Nie to ja przepraszam.
-Jestem Broudwey.
-Ja Naty... Czekaj to ty byłeś wtedy z Camilą w parku?
-Tak, a ty z Maxim.
-Tak- powiedziałam smutno.
-Co się stało?- usiedliśmy na jednej z ławek.
-Po prostu zerwałam z chłopakiem, którego bardzo lubiłam.
-Z Maxim?
-Tak- powiedziałam i zaczęłam szlochać.- A co ci się stało?
-Powiedziałem pewnej dziewczynie, że mi się podoba, ale jej się podoba ktoś inny.
-Cami?
-Tak- powiedział smutno. -Słyszałem, że niedługo mają randkę...- nie no, on już spotyka się z kimś innym?
-Wiesz. Może zrobimy coś, żeby się do tego czasu znienawidzili? Co ty na to?- Camila mi zapłaci za to, że odbiła mi chłopaka.
-No nie wiem, nie jestem taki- pf... tchórz.
-Nie, nie dam rady- powiedziałem przerażony, na pewno się zbłaźnie.
-Spokojnie nie zbłaźnisz się- czy ona czyta mi w myślach?- Mam plan...
Trochę po tym jak Alex poszła do Maxiego.
*Cami*
-Fran, Alex długo nie dzwoni. Może nie podobam się Maxiemu i nie chciała mi tego mówić?!- mówiłam, przestraszona.
-Cami, nie dramatyzuj- pocieszała mnie Fran. Spojrzała na zegarek.- Ojejciu, już ta godzina! Przepraszam Cami, ale obiecałam Luce, że mu pomogę w Resto. Pa! Trzymaj się!
Zostałam sama. Postanowiłam, że przejdę się do parku. Właściwie to tylko wyszłam z lodziarni, bo znajduje się ona w parku. Szłam po alejkach parku. Miałam wrażenie, że wszędzie widzę pary, tylko ja sama jak palec. Słońce świeci, ptaki śpiewają- wymarzony dzień na randkę, ale nie a jestem sama. Usiadłam na najbliższej ławce. Po chwili przysiadł się do mnie Broudwey.
*Broudwey*
Jestem ciekawy kto podoba się Cami. Muszę się jakoś dowiedzieć...
Chodzę sobie po parku i rozmyślam kto to może być. Gdy nagle zauważyłem Cami na jednej z ławek. Może się jej po prostu zapytam? No dobra, raz kozie śmierć. Podszedłem do niej.
-Hej Cami.
-O! Broudwey! Nie zauważyłam cię wcześniej.
-Dopiero przyszedłem.
-A... Chcesz usiąść- zapytała pokazując ławkę. Usiadłem obok niej i myślałem jak się jej o to zapytać.
-Co jest Broudwey? Coś nie tak?
-Nie, nie... Po prostu, Cami mogę cię o coś spytać?
-Pewnie.
-Kto ci się podoba?- chyba zupełnie nie spodziewała tego pytania. Nic nie powiedziała.- Cami mi możesz wszystko powiedzieć- nadal nic nie mówiła.- To może będę zgadywać. Nie znam twoich znajomych, ale... No nie wiem może Maxi?- Camila ciągle nic nie mówiła, ale łza spłynęła jej po pliczku. Już wszystko rozumiem.- Ok, już wszystko jasne. Przepraszam muszę iść- powiedziałem smutny. Dziewczyna chyba chciała mnie zatrzymać, ale jeszcze więcej łez zaczęło jej spływać po policzku.
*Cami*
Łzy zaczęły mi lecieć z oczu. Już chciałam iść, ale przysiadła się do mnie Fran.
-I jak Alex dzwoniła? Co się stało?
-Nic- powiedziałam ocierając łzy.- Nie, Alex nie dzwoniła.
-Szkoda...
-Może jej się nie udało, albo Maxi nic do mnie nie czuje- powiedziałam smutna. Moa przyjaciółka już chciała coś powiedzieć, ale zadzwonił mój telefon.
-Kto dzwoni?
-Maxi. Odebrać?- nie byłam pewna.
-Pewnie- odebrałam telefon. To co usłyszałam normalnie mnie zatkało. W końcu udało mi się wykrztusić
-Pewnie, że chcę!
Rozłączyłam się i zaczęłam piszczeć.
-Co się stało?- zapytała Fran.
-Maxi zaprosił mnie na randkę!- obie zaczęłyśmy piszczeć. Po chwili dostałam sms-a od Alex:
A ty we mnie nie wierzyłaś! :)
-Od kogo to?- dopytywała się Włoszka.
-Od Alex.
-A co napisała?
-A ty we mnie nie wierzyłaś! I uśmieszek! Naprawdę ją kocham.
-A ty w nią nie wierzyłaś!
*Naty*
-Naty nie bądź już takim mazgajem!- krzyczała na mnie Ludmiła.- To w końcu ty z nim zerwałaś! Nie możesz okazywać, że cie to boli!
-Masz rację!- powiedziałam ocierając łzy.- Nie mogę tak rozpaczać!
-No właśnie! A teraz przynieś mi wodę!- poszłam po wodę.- Szybko!- pobiegłam do pobliskiego sklepu. Spotkałam tam jakiegoś ciemnoskórego chłopaka. Wyglądał na smutnego, pewnie tak samo jak ja. Kupiłam już wodę, szybko wracam do Ludmiły. Po drodze na kogoś wpadłam. To ten chłopak, który był w sklepie.
-Przepraszam.
-Nie to ja przepraszam.
-Jestem Broudwey.
-Ja Naty... Czekaj to ty byłeś wtedy z Camilą w parku?
-Tak, a ty z Maxim.
-Tak- powiedziałam smutno.
-Co się stało?- usiedliśmy na jednej z ławek.
-Po prostu zerwałam z chłopakiem, którego bardzo lubiłam.
-Z Maxim?
-Tak- powiedziałam i zaczęłam szlochać.- A co ci się stało?
-Powiedziałem pewnej dziewczynie, że mi się podoba, ale jej się podoba ktoś inny.
-Cami?
-Tak- powiedział smutno. -Słyszałem, że niedługo mają randkę...- nie no, on już spotyka się z kimś innym?
-Wiesz. Może zrobimy coś, żeby się do tego czasu znienawidzili? Co ty na to?- Camila mi zapłaci za to, że odbiła mi chłopaka.
-No nie wiem, nie jestem taki- pf... tchórz.
-A chcesz być z Cami?
-Tak, bardzo- mówił zdecydowanie.
-To tu masz mój numer telefonu. Potem podam ci szczegóły planu- powiedziałam podając mu karteczkę z moim numerem.
-Dobrze, przepraszam, ale muszę już lecieć. Pa!- powiedziałam i szybko pobiegłam do Ludmiły.
-Natalia! Czemu to trwało tak długo!? No dobrze daj mi tą wodę!- podałem jej butelkę. -To jest temperatura pokojowa, a miała być zimna!
-Przepraszam, przyniosę ci nową.
-No mam nadzieję- pobiegłam do sklepu.
______________________________________
Tak wiem piosenka nie pasuje xD
Sorry, miało być wcześniej, ale przyszła do mnie przyjaciółka i się bawiłyśmy z jej młodszą siostrą, walczyłyśmy z moimi braćmi i kuzynem, a potem oglądałyśmy Violettę i zaczęłyśmy kłócić którą Barbie będziemy oglądać (xD), a jak już obejrzałyśmy jeden filom to z pół godziny kłóciłam się z bratem i przyjaciółką jaką część teraz oglądamy i jakoś tak mi zeszło :)
Komentujcie :***
<3
-Tak, bardzo- mówił zdecydowanie.
-To tu masz mój numer telefonu. Potem podam ci szczegóły planu- powiedziałam podając mu karteczkę z moim numerem.
-Dobrze, przepraszam, ale muszę już lecieć. Pa!- powiedziałam i szybko pobiegłam do Ludmiły.
-Natalia! Czemu to trwało tak długo!? No dobrze daj mi tą wodę!- podałem jej butelkę. -To jest temperatura pokojowa, a miała być zimna!
-Przepraszam, przyniosę ci nową.
-No mam nadzieję- pobiegłam do sklepu.
______________________________________
Tak wiem piosenka nie pasuje xD
Sorry, miało być wcześniej, ale przyszła do mnie przyjaciółka i się bawiłyśmy z jej młodszą siostrą, walczyłyśmy z moimi braćmi i kuzynem, a potem oglądałyśmy Violettę i zaczęłyśmy kłócić którą Barbie będziemy oglądać (xD), a jak już obejrzałyśmy jeden filom to z pół godziny kłóciłam się z bratem i przyjaciółką jaką część teraz oglądamy i jakoś tak mi zeszło :)
Komentujcie :***
<3
Fajnie będzie randka Caxi. Super.rozdział
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Chcesz, abym znienawidziła Naty? Nie uda ci się to! xD
OdpowiedzUsuńCzy jest taka możliwość, że będzie Naxi? Tak tylko pytam...
Pozdrawiam! :)
Rozdział cudny.
OdpowiedzUsuńJak może Naty i Broway knuć jakiś plan przeciwko nin.
Czekam na next
Super !!
OdpowiedzUsuńRandka Caxi ♥
Chociaż wolę Naxi to Caxi też jest spooko :D
Pozdrawiam Karo ;**