Była 7. rano. Brunetka szła do kuchni po sok pomarańczowy.
Była pewna, że zastanie tam swoją kuzynkę, która zazwyczaj wcześnie wstaje.
Podeszła do drzwi oddzielających kuchnię od salonu i lekko je pchnęła. Ku jej
zdziwieniu nie w pomieszczeniu wiało pustką. Dziewczyna poszła do salonu, z
nadzieją, że tam odnajdzie kuzynkę. Źle się czuła po tym jak się pokłóciły.
Jednak w salonie też nikogo nie było. Brunetka zaczęła się naprawdę martwić.
Szybkim krokiem udała się do pokoju Camili. To była jej ostatnia nadzieja.
Dziewczyna wparowała jak burza do pomieszczenia, lecz jej nadzieja wyparowała szybciej
niż się pojawiła- pokój był pusty. Alex nie wiedziała co robić. Pierwsze co jej
przyszło na myśl do zadzwonienie do niej, ale jej komórka leżała na blacie
kuchenki. Dziewczyna zaczęła chodzić krążyć po pokoju. Po 5 minutach uspokoiła się
i stwierdziła, że poczeka jakiś czas. „Nie ma co się denerwować. Pewnie tylko
poszła się przejść”- pomyślała.
Minęła godzina. Alejandra nie mogła dłużej czekać. Musiało
się coś stać. Nie wiedziała co ma robić. Przeszukanie całego Buenos Aires
trochę jej zajmie, tym bardziej jak będzie to robić w pojedynkę. Czuła się
bezradna. Usiadła na kanapie i zaczęła przeglądać kontakty w swoim telefonie.
Wtedy doznała olśnienia. Szybko przejechała palcem po ekranie odnajdując kontakty
na literę „M”. Wybrała upragniony kontakt. Jeden sygnał… Drugi… Trzeci… Czwarty…
Dziewczyna zaczęła się niecierpliwić. Piąty sygnał… W końcu odebrał! Usłyszała
zaspany głos.
-Halo?
-Maxi słuchaj – chłopak jej przerwał.
-Czemu dzwonisz tak wcześnie?
-Nie ważne! Jest u ciebie Cami?
Chłopak momentalnie się ożywił.
-Nie. A coś jej się stało?
-No właśnie nie wiem. Nie ma jej już ponad godzinę. Martwię
się o nią.
-Poczekaj zaraz u ciebie będę!- powiedział już bardzo
nerwowo i szybko się rozłączył. Alex uśmiechnęła się pod nosem. „To skarb mieć
takiego chłopaka”- pomyślała. Po chwili zadzwoniła jeszcze do Francesci.
Obydwoje mieli za chwilę się zjawić.
**
Maxi błyskawicznie przyszykował się do wyjścia (gdy rozmawiał
z Alex ledwo co się obudził). Już zmierzał do drzwi. Sięgnął po kurtkę, chciał
już nacisnąć klamkę i wyjść…
-Maxi, gdzie idziesz?- spytała jego matka.
-Ja… muszę się przejść.
Nie pozwolił kobiecie nic więcej powiedzieć, tylko wyszedł.
**
-Hej, Fran.
-Hej. Jest Maxi?
-Nie, trochę to dziwne bo jak mu powiedziałam, że nie ma
Cami to dostał speeda- zaśmiała się.
-O, już idzie.
Chłopak biegł, prawie mu tchu zabrakło. Podszedł do progu
drzwi i pokazał dziewczynom głową, aby wyszły na zewnątrz. Francesca i Alex nie
zastanawiały się długo i podeszły do przyjaciela.
-Jakieś pomysły gdzie może być?- zapytał Maxi.
-Żadnego.
Przyjaciele stali w ciszy przez jakiś czas, aż nagle….
4 komentarze = next, nie będzie 4 nie ma rozdziału.
Im więcej komentarzy tym dłuższy rozdział >:) Muahahaha! Ja zua! xD
Zła i to jak! :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! <33
Pierwszy kom. aż dziwne. xD
Czekam na next'a ;**
Też Cię kocham
OdpowiedzUsuńZacny rozdział Milordzie za dożo lekcji nie ważne
Oj ten Maxi ach kocha moją Camilkę ha ha
nie mam weny na kom jak i na to co się teraz stanie
jak zwykle czekam na nexta oby szybko
Świetny rozdział
OdpowiedzUsuńczekam na nexta
Jak zwykle genialny. Cudny po prostu <3 No i best boy ever Maxi. Oczywiście czekam na nexta :*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Jest już piąty komentarz. Dodaj kochana rozdzialik. Nie moge sie doczekać. Był by mój kom wcześniej, ale mam ograniczony dostęp do kompa.
OdpowiedzUsuńŚwietny i w ogóle niesamowity
OdpowiedzUsuńPlisska dodaj rozdział :*
No jesteś bardzo zła XD