To tyle. Hope you'll enjoy :P
Edit: Zapomniałam jest to w pewnej części na podstawie filmu "Złodziejka książek" (książki nie czytałam :P)
_______________________________________
Miłość jest
jak światło gwiazd - nie umiera nigdy.
Czy zastanawialiście się kiedyś ile może zmienić jeden gest?
Jeden czyn? Albo nawet jedna rzecz? Czy taka jedna drobnostka może oszukać
przeznaczenie? A może to przeznaczenie postawiło na czyjejś drodze tą że rzecz?
Może to przypadkowe coś zaprowadziło kogoś w moje ręce? Kto to wie…
Zastanawiacie się pewnie kim jestem. Nie utożsamiajcie mnie
z autorką opowiadania, bo nią nie jestem. Jestem kimś zupełnie innym. Spotkamy
się jeszcze później. Obiecuję…
~.~.~.~.~.~
Dziewczyna siedziała w jednym z najbardziej odizolowanych
kątów szkoły. Uczęszczała tu, lecz gdyby mogła uciekłaby do zupełnie innej,
pierwszej lepszej szkoły. Tu nie miała przyjaciół. Nikt nigdy na nią nie
patrzył, w każdym razie nie tak jakby chciała. Ludzie widzieli w niej
przemądrzałą kujonkę. Jednak nie to bolało ją najbardziej. Kiedyś miała
przyjaciela, takiego od serca. Był dla niej podporą. Znał jej wszystkie
sekrety, a ona znała jego. Byli dla siebie powietrzem. Nawet nie zauważyli
kiedy się w sobie zakochali. Obydwoje byli zbyt nieśmiali żeby to powiedzieć
drugiej osobie. Gdy dziewczyna pewnego pamiętnego dnia zebrała się na odwagę,
by mu to powiedzieć było już za późno. Chłopak od niej odszedł. Co prawda
uczęszczali do tej samej szkoły, uczyli się w tych samych klasach, lecz on… on
przepadł. To nie był już ten sam brunet, którego znała kiedyś. Sława nim
zawładnęła. Stał się arogancki, gderliwy. Widział tylko czubek swojego nosa.
Był powszechnie znany jako podrywacz, chociaż przez cały czas miał dziewczynę.
Ta dziewczyna sprowadziła go na złą drogę. To ona sprawiła, że jest taki jaki
nie był nigdy przedtem. On udawał, że nie pamięta swojej byłej przyjaciółki,
nawet nie chciał się przyznać, że się kiedyś z nią zadawał. W niej jednak była
nadzieja, że gdzieś w nim głęboko jest ten sam chłopak, którego znała, że on
się kiedyś zmieni, że powróci ten brunet, którego znała. Z godnością znosiła
wszelkie jego obelgi na jej temat, starała się być silna, nie okazywać
słabości.
-Błagam! Czy to coś musi tu być? Dziecko w lesie cie
trzymali, że masz kwiaty na głowie? A nie, czekaj… Dostałam sms-a, skażone. Hm…
Nie dziwi mnie to- ubliżała dziewczynie szatynka.
-Kochanie daj spokój, do TAKICH nie warto się w ogóle odzywać,
przynoszą wstyd nam, ludziom- to był on.
To jedno zdanie, jedno jedyne, zadało jej więcej bólu niż
tysiąc innych zdań wypowiedzianych na jej temat. Jedna wypowiedź zraniła ją jak
żadna inna. Ze łzami w oczach przyglądała się mu z niedowierzaniem. Jej wiara w
to, że gdzieś tam siedzi jej dawny przyjaciel diametralnie się zmniejszyła.
~.~.~.~.~.~
Dziewczyna weszła do domu, pobiegła do swojego pokoju. Ani
jej matka, ani ojciec za nią nie poszli, nawet nie zauważyli, że weszła. Jak
zwykle byli pochłonięci pracą. Dziewczyna rzuciła się na łóżko. Cała zalała się
łzami. Równie dobrze mogła to zrobić w szkole, ale nie chciała im dać tej
satysfakcji. Nie chciała żeby zobaczyli, że płacze. W akcie desperacji
skierowała się do łazienki. Przeszukiwała szuflady. Znalazła to czego szukała.
Już miała dotknąć żyletką skóry, lecz się powstrzymała. Uświadomiła sobie, że
to nie przyniesie jej nic dobrego. Delikatnie odłożyła narzędzie i wyszła z
pomieszczenia. Wróciła do swojego pokoju. Tuż obok niej stał jeden wyjątkowy
przedmiot. Jeden który ciągle daje jej nadzieje, dzięki któremu na jej twarzy momentalnie
pojawia się uśmiech. Pamiętała to jakby to było wczoraj.
Siedzieli razem na
ławce, zajadali się lodami. Słońce grzało jak nigdy. Oboje cieszyli się swoim
towarzystwem. W pewnym momencie chłopak zniknął. Dziewczyna nie bardzo
wiedziała kiedy. Po pięciu minutach wrócił trzymając coś za plecami.
-Co tam masz?- spytała
się zaciekawiona dziewczyna.
Chłopak tylko się
uśmiechnął i wyjął zza pleców bukiet z 10 czerwonych róż.
-Dla najlepszej
przyjaciółki. Za 10 lat naszej przyjaźni.
Dziewczyna rzuciła mu się
na szyję.
-Ale ja nic dla ciebie
nie mam.
-Wystarczy, że
będziesz, na zawsze. Nasza przyjaźń jest dla mnie najważniejsza.
Przyjaciele
wygłupiając się szli w stronę już zachodzącego słońca…
Ona dotrzymała słowa. Jest przy nim, mimo wszystko przez cały
czas mentalnie go wspiera; na ważnym egzaminie, na wspólnym występie, zawsze.
~.~.~.~.~.~
Za każdym razem gdy dziewczyna słyszała obelgi ze strony dawnego
przyjaciela sprawiałam, że od bukietu odpadał jeden płatek. Za każdym razem ten
jeden mój gest przywraca dziewczynę do brutalniej rzeczywistości. Tym razem nie
był to jednak jeden płatek. Z całej jednej róży odpadły wszystkie płatki. O co
chodzi? Już tłumaczę. Ten bukiet był symbolem ich przyjaźni. Dziś chłopak
jednym zdaniem zniszczył cały rok ich przyjaźni. On nie zdawał sobie z tego
sprawy, lecz dziewczyna chyba zrozumiała moje intencje…
~.~.~.~.~.~
Dziewczyna postanowiła przejść się na krótki spacer. Potrzebowała
się przewietrzyć i trochę ochłonąć. Szła wąskimi parkowymi alejkami. Uwielbiała
przebywać na łonie przyrody. Wsłuchiwała się w śpiew ptaków i tupot ludzkich
stóp. Wszystko harmonijnie ze sobą wybijało rytm. Rytm ten uspokajał
dziewczynę. Mogłaby już zostać tu na zawsze. Chciała na jak najdłużej uciec od
swoich problemów. Jednak ktoś jej na to nie pozwolił.
-Czy ty nas śledzisz?! Takie… takie coś jak ty nie ma nic lepszego
do roboty niż śledzenie nas, sławnych?
Na jej drodze stanął jej ex przyjaciel i jego dziewczyna.
Oczywiście ta druga nie potrafiła utrzymać języka za zębami. Dziewczyna
zamknęła oczy czekając na drugą dawkę
obelg, tym razem od chłopaka. Lecz ten się nie odezwał ani słowem.
-Macie mi jeszcze coś do powiedzenia czy jaśnie pani pozwoli mi pójść-
odpowiedziała złośliwie dziewczyna.
-Jak śmiesz?!
Szatynka zwinnym ruchem popchnęła dziewczynę na ziemię i odeszła.
Chłopak stał ciągle nad dziewczyną. Wyciągnął do niej rękę. Dziewczyna nie
mogła uwierzyć w to co widzi. Wróciła jej nadzieja, że jeszcze kiedyś wróci jej
przyjaciel. Jednak mimo to nie mogła mu tak po prostu wybaczyć całego roku
gnębienia i poniżania. Nie wiedziała jak się zachować. Koniec końców splunęła
na ziemię. Chłopak nie mówiąc nic powoli zaczął się oddalać. Dziewczyna podniosła
się na nogi i powoli zrobiła krok. Chwilę potem poczuła przeszywający ból w
kostce. Nie zatrzymała się. Kuśtykając powoli szła do domu. Z żalem w oczach, z
bezpiecznej odległości przyglądał jej się chłopak. Coś w nim drgnęło
dzisiejszego dnia. Chciał podbiec do dziewczyny i jej pomóc, ale wiedział, że
ona by go odtrąciła.
Dziewczynie cudem udało się dojść do przejścia dla pieszych. Teraz
wystarczy tylko przejść na drugą stronę ulicy i 10 metrów do domu. Pocieszając
się tą myślą dziewczyna weszła na ulicę. Usłyszała przeraźliwy pisk opon. Jej
ciało bezwiednie opadło na ziemię.
-Nie! –krzyknął chłopak.
~.~.~.~.~.~
Czy dzisiejszy dzień jest dla niej dniem sądu? Czy dziś ją zabiorę
ze sobą? Nie wiem… Czy ona się mnie obawia? Jak sobie mnie wyobraża? Prawdę
mówiąc śmieszą mnie ludzkie wariacje na mój temat, a najbardziej ta najpopularniejsza-
zakapturzona postać z kosą w ręce. Śmiertelnicy to mają wyobraźnię. A może ja,
śmierć, jestem po prostu króliczkiem? A może najpospolitszym krzakiem? Albo
wyglądam jak zwyczajny człowiek? Odpowiedź znajdziecie jak mnie poznacie.
Tymczasem nie mam zamiaru wpędzać tej biednej dziewczyny w moje szpony. Na nią
przyjdzie jeszcze czas, z resztą jak na każdego z was. Mogę wam śmiało jeszcze
raz obiecać, że się kiedyś spotkamy…
~.~.~.~.~.~
Dziewczyna leżała w szpitalnym łóżku. Była nieprzytomna od jakiejś
godziny. Na jej szafce leżał bukiet kwiatów, ten który teraz powinien stać na
etażerce w jej pokoju. Przy dziewczynie siedział chłopak, ten sam, który wezwał
karetkę i który jeszcze dzisiejszego ranka ją obrażał.
-Eh… Ja wiem, że pewnie mnie nie słyszysz- zaczął mówić. –Wiem też,
że jestem kompletnym głupkiem, a jedno puste przepraszam nie odbuduje naszych
relacji, ale ja zrozumiałem… Zrozumiałem co ze sobą zrobiłem, co tobie
zrobiłem, a dzisiaj… Dzisiaj totalnie przegiąłem. Pewnie teraz nie chcesz mnie
znać, ja ciebie rozumiem… Ja… Ja nawet nie wiem czemu to wszystko mówię. Chyba
zrozumiałem, że możesz już nie wrócić, a chciałem, żebyś to wiedziała.
Chłopak westchnął i ukrył twarz w dłoniach.
-Przepraszam, przepraszam, tak strasznie cię przepraszam! Jestem
totalnym kretynem! Sodówka uderzyła mi do głowy- mówił.
-Jesteś palantem, najgorszym jakiego znałam- powiedziała
dziewczyna słabym głosem.
-Obudziłaś się! Ja wiem, że jestem kompletnym głupkiem, a jedno
durne przepraszam… -chłopak chciał kontynuować, ale dziewczyna przerwała mu
gestem ręki.
-Słyszałam to już… Tak jak powiedziałeś jedno „przepraszam” nie
wystarczy. Kocham cię, bardzo, ale ja… no, rozumiesz… Postaw się na moim
miejscu…
-Doskonale to rozumiem. Może kiedyś zaczniemy od początku?
Dziewczyna lekko się uśmiechnęła.
-Może kiedyś…
Po dwóch tygodniach dziewczyna wyszła ze szpitala. Chłopak starał
się jak mógł by odbudować ich relacje- zerwał z dziewczyną, która na niego tak
wpłynęła, pomagał dziewczynie jak tylko mógł, starał się być przy niej przez
cały czas, lecz dziewczyna nie była jeszcze gotowa. To było dla niej za dużo na
raz.
Z czasem dziewczyna coraz częściej się uśmiechała, spędzała więcej
czasu z chłopakiem , czuła się luźniej w jego towarzystwie. Krok po kroczku ich
relacje nabierały coraz lepszego obrazu.
Pewnego dnia postanowili zacząć wszystko od początku, lecz już nie
jako przyjaciele, tylko para. Nauczyli się, że trzeba żyć chwilą, bo wystarczy
jedna rzecz aby wszystko się zniszczyło…
~.~.~.~.~.~
Jak widać ta historia zakończyła się szczęśliwie, ale bywały
przypadki, w których sprawy przybrały zupełnie inny obrót. Kim były osoby
kryjące się pod słowami „dziewczyna” i „chłopak”? Cóż, to zależy jedynie od
was. Mogą to być Violetta i Leon, Camila i Maxi albo Francesca i Marco… Jak
dużo może zmienić jedna rzecz, jeden czyn albo jeden wypadek, jeden czyn, jedna
rzecz? Jak widać dużo. Może odmienić czyjeś serce, może doprowadzić to
tragedii, może wszystko, jednak tylko od nas zależy co zmieni…
A czytałam tą książkę świetna była
OdpowiedzUsuń-Dobranoc złodziejko
A twój part przepiękny
Cudowny jest jejku
Na pewno wygrasz z takim Shotem
możesz dużo osiągnąć
zazdroszczę talentu i pomysłu
Czekam na rozdział i powodzenia w konkursie
OneShot - bardzo fajny :P Miałam go wczoraj skomentować, ale byłam na fonie i nie chciało mi się pisać... Bardzo bardzo genialny :) Skąd ty bierzesz takie niesamowite pomysły?? Chyba z nieba nwm :) GENIALNIE
OdpowiedzUsuń