piątek, 28 lutego 2014

One Shot

Tak, spodziewałyście się rozdziału? Niestety pudło. Mam dla was os, którego wysłałam na pewien konkurs.
To tyle. Hope you'll enjoy :P
Edit: Zapomniałam jest to w pewnej części na podstawie filmu "Złodziejka książek" (książki nie czytałam :P)
_______________________________________


Miłość jest jak światło gwiazd - nie umiera nigdy.


Czy zastanawialiście się kiedyś ile może zmienić jeden gest? Jeden czyn? Albo nawet jedna rzecz? Czy taka jedna drobnostka może oszukać przeznaczenie? A może to przeznaczenie postawiło na czyjejś drodze tą że rzecz? Może to przypadkowe coś zaprowadziło kogoś w moje ręce? Kto to wie…
Zastanawiacie się pewnie kim jestem. Nie utożsamiajcie mnie z autorką opowiadania, bo nią nie jestem. Jestem kimś zupełnie innym. Spotkamy się jeszcze później. Obiecuję…
~.~.~.~.~.~
Dziewczyna siedziała w jednym z najbardziej odizolowanych kątów szkoły. Uczęszczała tu, lecz gdyby mogła uciekłaby do zupełnie innej, pierwszej lepszej szkoły. Tu nie miała przyjaciół. Nikt nigdy na nią nie patrzył, w każdym razie nie tak jakby chciała. Ludzie widzieli w niej przemądrzałą kujonkę. Jednak nie to bolało ją najbardziej. Kiedyś miała przyjaciela, takiego od serca. Był dla niej podporą. Znał jej wszystkie sekrety, a ona znała jego. Byli dla siebie powietrzem. Nawet nie zauważyli kiedy się w sobie zakochali. Obydwoje byli zbyt nieśmiali żeby to powiedzieć drugiej osobie. Gdy dziewczyna pewnego pamiętnego dnia zebrała się na odwagę, by mu to powiedzieć było już za późno. Chłopak od niej odszedł. Co prawda uczęszczali do tej samej szkoły, uczyli się w tych samych klasach, lecz on… on przepadł. To nie był już ten sam brunet, którego znała kiedyś. Sława nim zawładnęła. Stał się arogancki, gderliwy. Widział tylko czubek swojego nosa. Był powszechnie znany jako podrywacz, chociaż przez cały czas miał dziewczynę. Ta dziewczyna sprowadziła go na złą drogę. To ona sprawiła, że jest taki jaki nie był nigdy przedtem. On udawał, że nie pamięta swojej byłej przyjaciółki, nawet nie chciał się przyznać, że się kiedyś z nią zadawał. W niej jednak była nadzieja, że gdzieś w nim głęboko jest ten sam chłopak, którego znała, że on się kiedyś zmieni, że powróci ten brunet, którego znała. Z godnością znosiła wszelkie jego obelgi na jej temat, starała się być silna, nie okazywać słabości.
-Błagam! Czy to coś musi tu być? Dziecko w lesie cie trzymali, że masz kwiaty na głowie? A nie, czekaj… Dostałam sms-a, skażone. Hm… Nie dziwi mnie to- ubliżała dziewczynie szatynka.
-Kochanie daj spokój, do TAKICH nie warto się w ogóle odzywać, przynoszą wstyd nam, ludziom- to był on.
To jedno zdanie, jedno jedyne, zadało jej więcej bólu niż tysiąc innych zdań wypowiedzianych na jej temat. Jedna wypowiedź zraniła ją jak żadna inna. Ze łzami w oczach przyglądała się mu z niedowierzaniem. Jej wiara w to, że gdzieś tam siedzi jej dawny przyjaciel diametralnie się zmniejszyła.
                                                                              ~.~.~.~.~.~
Dziewczyna weszła do domu, pobiegła do swojego pokoju. Ani jej matka, ani ojciec za nią nie poszli, nawet nie zauważyli, że weszła. Jak zwykle byli pochłonięci pracą. Dziewczyna rzuciła się na łóżko. Cała zalała się łzami. Równie dobrze mogła to zrobić w szkole, ale nie chciała im dać tej satysfakcji. Nie chciała żeby zobaczyli, że płacze. W akcie desperacji skierowała się do łazienki. Przeszukiwała szuflady. Znalazła to czego szukała. Już miała dotknąć żyletką skóry, lecz się powstrzymała. Uświadomiła sobie, że to nie przyniesie jej nic dobrego. Delikatnie odłożyła narzędzie i wyszła z pomieszczenia. Wróciła do swojego pokoju. Tuż obok niej stał jeden wyjątkowy przedmiot. Jeden który ciągle daje jej nadzieje, dzięki któremu na jej twarzy momentalnie pojawia się uśmiech. Pamiętała to jakby to było wczoraj.
Siedzieli razem na ławce, zajadali się lodami. Słońce grzało jak nigdy. Oboje cieszyli się swoim towarzystwem. W pewnym momencie chłopak zniknął. Dziewczyna nie bardzo wiedziała kiedy. Po pięciu minutach wrócił trzymając coś za plecami.
-Co tam masz?- spytała się zaciekawiona dziewczyna.
Chłopak tylko się uśmiechnął i wyjął zza pleców bukiet z 10 czerwonych róż.
-Dla najlepszej przyjaciółki. Za 10 lat naszej przyjaźni.
Dziewczyna rzuciła mu się na szyję.
-Ale ja nic dla ciebie nie mam.
-Wystarczy, że będziesz, na zawsze. Nasza przyjaźń jest dla mnie najważniejsza.
Przyjaciele wygłupiając się szli w stronę już zachodzącego słońca…
Ona dotrzymała słowa. Jest przy nim, mimo wszystko przez cały czas mentalnie go wspiera; na ważnym egzaminie, na wspólnym występie, zawsze.
~.~.~.~.~.~
Za każdym razem gdy dziewczyna słyszała obelgi ze strony dawnego przyjaciela sprawiałam, że od bukietu odpadał jeden płatek. Za każdym razem ten jeden mój gest przywraca dziewczynę do brutalniej rzeczywistości. Tym razem nie był to jednak jeden płatek. Z całej jednej róży odpadły wszystkie płatki. O co chodzi? Już tłumaczę. Ten bukiet był symbolem ich przyjaźni. Dziś chłopak jednym zdaniem zniszczył cały rok ich przyjaźni. On nie zdawał sobie z tego sprawy, lecz dziewczyna chyba zrozumiała moje intencje…
~.~.~.~.~.~
Dziewczyna postanowiła przejść się na krótki spacer. Potrzebowała się przewietrzyć i trochę ochłonąć. Szła wąskimi parkowymi alejkami. Uwielbiała przebywać na łonie przyrody. Wsłuchiwała się w śpiew ptaków i tupot ludzkich stóp. Wszystko harmonijnie ze sobą wybijało rytm. Rytm ten uspokajał dziewczynę. Mogłaby już zostać tu na zawsze. Chciała na jak najdłużej uciec od swoich problemów. Jednak ktoś jej na to nie pozwolił.
-Czy ty nas śledzisz?! Takie… takie coś jak ty nie ma nic lepszego do roboty niż śledzenie nas, sławnych?
Na jej drodze stanął jej ex przyjaciel i jego dziewczyna. Oczywiście ta druga nie potrafiła utrzymać języka za zębami. Dziewczyna zamknęła oczy czekając  na drugą dawkę obelg, tym razem od chłopaka. Lecz ten się nie odezwał ani słowem.
-Macie mi jeszcze coś do powiedzenia czy jaśnie pani pozwoli mi pójść- odpowiedziała złośliwie dziewczyna.
-Jak śmiesz?!
Szatynka zwinnym ruchem popchnęła dziewczynę na ziemię i odeszła. Chłopak stał ciągle nad dziewczyną. Wyciągnął do niej rękę. Dziewczyna nie mogła uwierzyć w to co widzi. Wróciła jej nadzieja, że jeszcze kiedyś wróci jej przyjaciel. Jednak mimo to nie mogła mu tak po prostu wybaczyć całego roku gnębienia i poniżania. Nie wiedziała jak się zachować. Koniec końców splunęła na ziemię. Chłopak nie mówiąc nic powoli zaczął się oddalać. Dziewczyna podniosła się na nogi i powoli zrobiła krok. Chwilę potem poczuła przeszywający ból w kostce. Nie zatrzymała się. Kuśtykając powoli szła do domu. Z żalem w oczach, z bezpiecznej odległości przyglądał jej się chłopak. Coś w nim drgnęło dzisiejszego dnia. Chciał podbiec do dziewczyny i jej pomóc, ale wiedział, że ona by go odtrąciła.
Dziewczynie cudem udało się dojść do przejścia dla pieszych. Teraz wystarczy tylko przejść na drugą stronę ulicy i 10 metrów do domu. Pocieszając się tą myślą dziewczyna weszła na ulicę. Usłyszała przeraźliwy pisk opon. Jej ciało bezwiednie opadło na ziemię.
-Nie! –krzyknął chłopak.
~.~.~.~.~.~
Czy dzisiejszy dzień jest dla niej dniem sądu? Czy dziś ją zabiorę ze sobą? Nie wiem… Czy ona się mnie obawia? Jak sobie mnie wyobraża? Prawdę mówiąc śmieszą mnie ludzkie wariacje na mój temat, a najbardziej ta najpopularniejsza- zakapturzona postać z kosą w ręce. Śmiertelnicy to mają wyobraźnię. A może ja, śmierć, jestem po prostu króliczkiem? A może najpospolitszym krzakiem? Albo wyglądam jak zwyczajny człowiek? Odpowiedź znajdziecie jak mnie poznacie. Tymczasem nie mam zamiaru wpędzać tej biednej dziewczyny w moje szpony. Na nią przyjdzie jeszcze czas, z resztą jak na każdego z was. Mogę wam śmiało jeszcze raz obiecać, że się kiedyś spotkamy…
~.~.~.~.~.~
Dziewczyna leżała w szpitalnym łóżku. Była nieprzytomna od jakiejś godziny. Na jej szafce leżał bukiet kwiatów, ten który teraz powinien stać na etażerce w jej pokoju. Przy dziewczynie siedział chłopak, ten sam, który wezwał karetkę i który jeszcze dzisiejszego ranka ją obrażał.
-Eh… Ja wiem, że pewnie mnie nie słyszysz- zaczął mówić. –Wiem też, że jestem kompletnym głupkiem, a jedno puste przepraszam nie odbuduje naszych relacji, ale ja zrozumiałem… Zrozumiałem co ze sobą zrobiłem, co tobie zrobiłem, a dzisiaj… Dzisiaj totalnie przegiąłem. Pewnie teraz nie chcesz mnie znać, ja ciebie rozumiem… Ja… Ja nawet nie wiem czemu to wszystko mówię. Chyba zrozumiałem, że możesz już nie wrócić, a chciałem, żebyś to wiedziała.
Chłopak westchnął i ukrył twarz w dłoniach.
-Przepraszam, przepraszam, tak strasznie cię przepraszam! Jestem totalnym kretynem! Sodówka uderzyła mi do głowy- mówił.
-Jesteś palantem, najgorszym jakiego znałam- powiedziała dziewczyna słabym głosem.
-Obudziłaś się! Ja wiem, że jestem kompletnym głupkiem, a jedno durne przepraszam… -chłopak chciał kontynuować, ale dziewczyna przerwała mu gestem ręki.
-Słyszałam to już… Tak jak powiedziałeś jedno „przepraszam” nie wystarczy. Kocham cię, bardzo, ale ja… no, rozumiesz… Postaw się na moim miejscu…
-Doskonale to rozumiem. Może kiedyś zaczniemy od początku?
Dziewczyna lekko się uśmiechnęła.
-Może kiedyś…
Po dwóch tygodniach dziewczyna wyszła ze szpitala. Chłopak starał się jak mógł by odbudować ich relacje- zerwał z dziewczyną, która na niego tak wpłynęła, pomagał dziewczynie jak tylko mógł, starał się być przy niej przez cały czas, lecz dziewczyna nie była jeszcze gotowa. To było dla niej za dużo na raz.
Z czasem dziewczyna coraz częściej się uśmiechała, spędzała więcej czasu z chłopakiem , czuła się luźniej w jego towarzystwie. Krok po kroczku ich relacje nabierały coraz lepszego obrazu.
Pewnego dnia postanowili zacząć wszystko od początku, lecz już nie jako przyjaciele, tylko para. Nauczyli się, że trzeba żyć chwilą, bo wystarczy jedna rzecz aby wszystko się zniszczyło…
~.~.~.~.~.~
Jak widać ta historia zakończyła się szczęśliwie, ale bywały przypadki, w których sprawy przybrały zupełnie inny obrót. Kim były osoby kryjące się pod słowami „dziewczyna” i „chłopak”? Cóż, to zależy jedynie od was. Mogą to być Violetta i Leon, Camila i Maxi albo Francesca i Marco… Jak dużo może zmienić jedna rzecz, jeden czyn albo jeden wypadek, jeden czyn, jedna rzecz? Jak widać dużo. Może odmienić czyjeś serce, może doprowadzić to tragedii, może wszystko, jednak tylko od nas zależy co zmieni…


2 komentarze:

  1. A czytałam tą książkę świetna była
    -Dobranoc złodziejko
    A twój part przepiękny
    Cudowny jest jejku
    Na pewno wygrasz z takim Shotem
    możesz dużo osiągnąć
    zazdroszczę talentu i pomysłu
    Czekam na rozdział i powodzenia w konkursie

    OdpowiedzUsuń
  2. OneShot - bardzo fajny :P Miałam go wczoraj skomentować, ale byłam na fonie i nie chciało mi się pisać... Bardzo bardzo genialny :) Skąd ty bierzesz takie niesamowite pomysły?? Chyba z nieba nwm :) GENIALNIE

    OdpowiedzUsuń