poniedziałek, 29 lipca 2013

Rozdział 3 / III

*Maxi*
Całkiem miła ta Alex, chociaż z jej wyglądu nie da się tego wywnioskować. No, ale nie ocenia się książki po okładce. Już rozumiem czemu Camila ją tak lubi. Może my też się zaprzyjaźnimy...
 
Park
Spacerowaliśmy sobie we trójkę. Powoli- nigdzie nam się nie śpieszyło.
Musieliśmy wyglądać komicznie- ja byłem ubrany na luzie, oczywiście miałem czapkę i słuchawki, Cami była ubrana tak, a Alex miała krótkie lekko podarte spodenki, czarny T-shirt, glany i masę bransoletek. Rozmawialiśmy i żartowaliśmy sobie przez dłuższy czas. Od czasu do czasu następowała krótka cisza. W tym momencie była właśnie taka cisza. Spojrzałem na swoje buty, potem na buty Alex i nagle coś zauważyłem. Co dziwne nie zauważyłem tego wcześniej.
-Alex co ci się stało w nogi?- zapytałem
 
*Camila* 
Gdy Maxi zadał to pytanie automatycznie spojrzałam na nogi mojej kuzynki. Były całe w zadrapaniach, siniakach i przecięciach. Jejku, jak ja mogłam wcześniej tego nie zauważyć! Czasami mam wrażenie, że ślepa jestem!
 
*Alex*
Gdy zadał to pytanie od razu spojrzałam na moje nogi. Zauważyłam, że Cam robi to samo. Gdy spojrzała na to, szybko zadała to samo pytanie.
-A... No tak to długa historia.- powiedziałam
-Mamy czas.
-No dobra. Tak właściwie to ta historia wcale nie jest taka długa. Nie wiem czy w Buenos Aires, czy w ogóle w Argentynie jest coś takiego, ale w Szczecinie jest park linowy.
-Co jest?- spytał Maxi.
-Park linowy. Pokaże wam zdjęcia- gdy to powiedziałam wyjęłam telefon i zaczęłam szukać tych zdjęć.-O! Mam. Popatrz.

 

 
 
-To musi być fajne- powiedział Maxi.
-I jest.
-No dobra, ale co ma park linowy do tych ran?
-No tak, ostatnimi czasy chodziłam dużo razy do parków linowych. Wchodziłam na coraz trudniejsze trasy. A z każdej trasy miałam kilka siniaków i zadrapań. No i tak to się skończyło- powiedziałam wskazując na nogi. -Ale nie żałuję.
Chodziliśmy tak jeszcze z 20 minut, następnie postanowiliśmy wracać do domu. Lecz droga powrotna nie była wcale fajna.
 
*Camila*
Nie sądzę by ktoś lub coś zepsuło mi ten dzień. Mówię tak bo już 19:30., lecz za wcześnie się cieszyłam. Wracamy sobie spokojnie do domu jedną z alejek w parku. Słońce powoli znika nam z oczu, niebo robi się pomarańczowe, powoli zapalają się latarnie w parku, a ptaki lecą do swoich gniazd. Lecz tu nagle zza rogu wychodzi  nie kto inny jak...
 
_______________________________________
I jak myślicie kto wyszedł zza rogu?
Jejciu w czterech rozdziałach będę opisywała jeden dzień! To trochę dziwne. To pewnie przez to, że piszę takie krótkie rozdziały... Hm... Kto wie? No, ale cóż sądzę, że jest to jednorazowe :)
Proszę komentujcie :*
 

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział! Nie mam pojęcia kto wyjdzie zza rogu... Może Ludmiła? :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Nie wiem, kto to może być...
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń