niedziela, 1 września 2013

Rozdział 14 / XIV cz.2

*Maxi*
Bardzo się cieszę, że zadzwoniłem do Cami... Tak JA zadzwoniłem... Nie no siebie nie muszę okłamywać jestem tchórzem, nie dałem rady zadzwonić do dziewczyny i zaprosić ją na randkę. Rozumiem jakby to była jakaś super, niesamowita dziewczyna, ale to jest Camila. Nie żeby Cami nie była super, niesamowitą dziewczyną, ale to ciągle ta sama dziewczyna, którą znam od piaskownicy, przed którą nigdy nie miałem sekretów, która zawsze mnie rozumiała... Nie rozumiem czemu się tak denerwowałem.
-Maxi, MAXI!- usłyszałem głos mojego kuzyna, ale go zignorowałem. Oprzytomniałem dopiero, gdy zobaczyłem ręce Rafy, które klaszczą przed moją twarzą.- MAXI!
-Jak, gdzie, co?!
-Czemu mnie nie słuchałeś?!
-Słuchałem...
-To co powiedziałem?
-No... ee, yy, że... no ten... że...- nie wiedziałem co powiedzieć.
-No nie ważne. Wierzę, że nie słuchałeś mnie, bo miałeś ważny powód.
-No, ale...
-Nic nie mów, chcę wierzyć, że odpowiedź brzmi: tak to prawda.
-Ok...- zapanowała cisza.- Jak myślisz co robią dziewczyny?
-Zaraz ci powiem- powiedział Rafa. Wyciągnął telefon i szybko napisał do kogoś sms-a. Po chwili przyszła do niego wiadomość.
-I co?
-Alex mi napisała "Mamy babskie nocowanie, czyli nic co powinno cie obchodzić", czyli pewnie nas obgadują. To co robimy?
-Nie wiem.
-Maxi widzę, że coś jest nie tak. powiesz wreszcie o co chodzi?!- zdenerwował się mój kuzyn.
-Chodzi o to, że myślę czy dobrze zrobiłem zapraszając Cami na randkę, bo nie chcę zepsuć naszej przyjaźni- on uniósł jedną brew do góry i się na mnie popatrzył wzrokiem, który mówi "nie wierzę ci".-No, bo, no... Yh! To trudne do wytłumaczenia! Bo ja ją naprawdę lubię, ale mam wrażenie... Nie chcę żeby przeze mnie cierpiała, bo znając siebie coś schrzanię... Teraz ty mnie nie słuchasz!- zauważyłem
-Wcale nie, słucham cię!   
-To co powiedziałem?!- wiedziałem, że mi nie odpowie.
-Powiedziałeś, że nie chcesz schrzanić związku z Cami i nie chcesz żeby cierpiała- zatkało mnie.
-A-ale ty, a-ale j-jak?! No nie ważne, w każdym razie byłeś zamyślony.
-No bo podoba mi się jedna dziewczyna, ale ona jeszcze jakiś czas temu mnie nie lubiła, a od jakiegoś czasu jesteśmy przyjaciółmi...
-Alex.
-Pf, nie, tak, może...
-Zaproś ją na randkę!
-Ok, ale najpierw zaproś tu Cami.
-Czemu?
-Tobie pomogła Alex, więc mi musi pomóc Cami.
-Nie ty to załatwisz sam- powiedziałem i wyszedłem z mojego pokoju.


*

Jestem w windzie. Obok mnie stoi Rafa, tylko, że ma brodę i jest ode mnie o wiele starszy. Ma na sobie jakby szlafrok, a przy nim jakąś pałkę. Spojrzałem na siebie też miałem coś w stylu szlafroku, ale trochę lepszy. Nagle usłyszałem głos towarzysza.
-Maximiliano masz nieczyste myśli! To nie jest droga Jedi [Dżedaj]!
-Dobrze, masz racje- nawet nie myślałem o tym co mówię. Dojechaliśmy na najwyższe piętro. Czułem, że serce zaczyna mi coraz mocniej walić, nie mam pojęcia czemu, ale czułem, że zaraz moje życie się odmieni. Wszedłem do pięknego, oszklonego apartamentu a w nim zobaczyłem ją... Piękną rudowłosą dziewczynę, tak, Camilę. 
-Maxi?! - usłyszałem jej melodyjny głos. -Jak ty urosłeś. Ostatnio jak cię widziałam byłeś małym chłopcem.
-Ciebie też miło widzieć całą i zdrową- odpowiedziałem.     
-Senator Torres przysłano nas tu abyśmy zapewnili ci bezpieczeństwo- oznajmił Rafa.
-Dziękuję mistrzu Ponte. Ale czy mogłabym porozmawiać z Maxim w cztery oczy?
-Oczywiście, już zostawiam was samych.
-Dziękuję mistrzu Ponte, Alex pokarze panu gdzie co jest. Alex.- kuzynka Cami tylko przebrana w czerwono-pomarańczową szatę. Gdy tylko wyszli Camila pociągnęła mnie na bok.
-Czy ty wiesz co tu się dzieje?!- zapytała.
-Nie mam zielonego pojęcia.
-A co ty tutaj masz?- pokazała na mój pas. Wziąłem "pałkę" która wisiała na moim pasie. Gdy ją chwyciłem momentalnie z czubka wysunął się zielony laser.
-Łał- byłem bardzo zdziwiony. Wstałem i zacząłem machać mieczem na wszystkie strony.
-Maxi! Maxi! Ja jednak chcę jeszcze trochę pożyć!
-Dobra sory, ale jak to się wyłącza?
-Ja mam wiedzieć?!- krzyknęła. Jest taka słodka jak krzyczy. Jakoś udało mi się to wyłączyć.
-Wiesz co my chyba jesteśmy w filmie- powiedziałem.
-Jak do tego doszedłeś geniuszu- powiedziała ironicznie.-A wiesz chociaż w jakim jesteśmy?
-No ba, że wiem.
-No to powiedz!
-"Gwiezdne wojny".
-Słuchaj, bo ja tego nie oglądałam. Kim ja jestem a kim ty jesteś.
-Ty jesteś Padme Amidala, a ja jestem Anakin Skywalker.
-A jak mamy wydostać się z tego filmu?- powiedziałam Cami i się do mnie przytuliła
-Nie mam pojęcia- powiedziałem cicho, a ona się rozpłakała.

_________________________________
Tak, tak wiem miał być długi, ale niespodziewane przyszła do mnie koleżanka- niedałam rady napisać więcej :( Obiecuję, że kiedyś napiszę ten długi rozdział, jeszcze nie wiem kiedy, ale napiszę. Wobec tego ten rozdział będzie podzielony na 3 części.
http://www.petycjeonline.com/koncert_violetty_w_polsce 
Pomóżcie, pamiętajcie warto pomagać! :)
Komentujcie :***
  

4 komentarze:

  1. Jestem pierwsza? Świetny rozdział! :)
    Zapraszam do siebie, na ósmą część. :
    violetta-and-her-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział Gwiezdne wojny

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do LBA :D
    Więcej informacji znajdziesz tutaj :
    http://kimijackczylikickmoje-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Super ale wolałabym ich randkę ;)

    OdpowiedzUsuń